Oj pogoda ostatnio płata figle organizatorom. Mowa tutaj znowu o błotnistej rundzie Monster Energy Supercross w San Diego. Tradycyjnie wśród kibiców rozgorzała dyskusja na temat czy w Stanach Zjednoczonych nie ma stadionów z krytym dachem.
Jednak historia ma drugie dno. Zawodnicy przyzwyczajeni do ciężkich warunków stanęli do startu sobotnich w wyścigach. I co? Po zawodach zaczęli oni skarżyć się na uczucie swędzenia i drobne poparzenia. Ken Roczen np. narzekał na piekące sutki.
Okazuje się, że organizator zawodów najprawdopodobniej nie mógł sobie poradzić z dużymi opadami i postanowił skorzystać z pomocy. Na trasę wyścigu rozsypano środek osuszający. Podobno było to wapno. W mediach społecznościowych od razu pojawiło się wiele zdjęć.
I’m wrecked from the weekend. Burns all over from the lime in the dirt. Legs, stomach, chest, shoulders, butt, and balls. It’s rough. I feel for all the riders that have all the same. Stuff still burns so bad. @SupercrossLIVE @FeldEnt pic.twitter.com/KFozRUXqia
— Vannman214 (@vannman214) February 4, 2019