anaheim II 2011
„Różowa runda” AMA Supercross – Anaheim II
5 lutego 2011
fitz
Sesja treningowa u Fitzpatricka – video
5 lutego 2011
Pokaż wszystkie
Chad Reed

W miniony weekend w Oakland, Chad Reed w końcu stanął na podium. Po doskonałym stracie na swojej prywatnej Hondzie trzymał się Stewarta tak długo, jak to było możliwe. Mimo, że Dungey wyprzedził go, to Australijczyk w ostatniej minucie przeprowadził atak i ostatecznie zameldował się na mecie 2. Muszę zaznaczyć, że nie jestem fanem Reeda. Dla mnie jest on marudny, cały czas robi wymówki i narzeka. Jednak przez ostatnich kilka miesięcy stałem się jego wiernym kibicem. Szczególnie po tym jak oświadczył, że będzie startował prywatnie, swoim teamem, bez wsparcia fabryki. To dało mi do myślenia na temat roli motywacji i jej wpływu w motocrossie.

 Chad Reed i jego motywacja.

chad reed

Dla mnie są dwa typy motocrossowców. „Nie dam rady” i „nie dam rady, jeszcze”. To jedno słowo robi różnicę między zawodnikiem, a mistrzem. Przez lata Reed nie mógł wygrać. Cały czas, praktycznie, co tydzień był drugi za Carmichaelem lub Stewartem. Jednak Chad był zacięty i ciężko pracował, żeby powracać na tor w czołówce. Mógł powiedzieć: „Nie dam rady ich pokonać”, ale za każdym razem dodawał do tego słowo „jeszcze”. Ta ciągła walka doprowadziła do tego, że w końcu udało mu się wygrać AMA Motocross 2009.

Nawet, jeśli nie ścigasz się w każdy weekend to motywujący sposób myślenie będzie na ciebie korzystnie wpływał. Z reguły riderom, którzy zaczynają, więcej czasu zajmuje pokonanie np. jakiegoś wymagającego skoku. Wmówienie sobie, że czegoś nie można wykonać tylko hamuje ciebie i twoje umiejętności. Jednak, jeżeli uważasz, że możesz coś zrobić, ale jeszcze nie teraz to daje motywację, żeby osiągnąć sukces ciężką pracą. Za każdym razem jak wyznaczysz sobie cel i uda się go wykonać, stajesz się pewniejszy siebie. Każdy wie, że wiara we własne możliwości jest już połową sukcesu w sporcie.

Dla mnie i większości riderów motocross to nie jest tylko hobby, to coś więcej, to styl życia. Poświęcając czas na siłowni i ciężko ćwicząć zaczynasz bardziej w siebie wierzyć i motywować do stawania się coraz lepszym. Jeżeli jesteś jednak nastawiony negatywnie to w prosty sposób dążysz do porażki. Carmichael kiedyś powiedział, że wystarczy otoczyć się ludźmi o pozytywnym nastawieniu, żeby dokonać, czego się tylko zapragnie.

Czas teraz na najtrudniejsze pytanie. Jakim typem sam jesteś? Czy poddasz się po pierwszej nieudanej próbie, czy raczej jak Reed za każdym razem, mimo wszystko, będziesz stawiał sobie nowe cele i do nich konsekwentnie dążył. Musisz przekonać siebie i pozostałych, że to tylko kwestia czasu, aż staniesz na szczycie i będziesz najlepszy. Zacznij od małego „jeszcze” i staraj się osiągać po kolei to, co sobie założyłeś. Brzmi to na prawdę trywialnie, ale będąc cały czas zmotywowany unikniesz wypalenia i tak łatwo się nie poddasz.

Autorem jest student Akademii Wychowania Fizycznego w Stanach Zjednoczonych

Źródło: www.mxtrainingblog.com

Tłum: MotoX.com.pl, Jasimierz

Partnerzy

facebook youtube