Maciek Zdunek
I Runda MP MX Gdańsk – filmik
30 kwietnia 2008
Sample Image
Krefeld NOTJ
4 maja 2008
Pokaż wszystkie

Na trasie z FMX4Ever

Mam wspaniałe wieści! Po raz 6-ty w historii FMX, mój team FMX4Eever dał show w kraju, do którego nigdy wcześniej nie dotarł freestyle. Byliśmy w Albanii, promować słynną serię Red Bull X-Fighters. Z całą pewnością było to wyjątkowe doświadczenie.

Chyba nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę że nie było łatwo dostać się do tego kraju z rampami, motocyklami i innymi sprzętami, które Brock i Birch zabrali ze sobą prosto z Masters of Dirt w Salzburgu. Po 17-stu godzinach jazdy dotarli do granicy, na której to spędzili następne 6 godzin. Po ogromnej lekcji cierpliwości i stercie papierków do wypełnienia, wreszcie mogli ruszyć do Tirany.  Ciężarówka Fmx4ever musiała jednak zostać jeszcze jedną noc na granicy. Ludzie w Albanii nie przywykli do tego typu transportów na ich drogach. Całe szczęście przybyła nam na ratunek ekipa Red Bull Albania i uwolnili naszą ciężarówkę. Nic już nie stało na naszej drodze. Na koniec dnia zabrano nas do najbardziej zadziwiających miejsc w jakich byłem: do restauracji, gdzie jadają ministrowie, do dziwnych klubów nocnych i innych. Było super. 

W piątek mieliśmy swoje pierwsze show na placu Matki Teresy w Tiranie. Było samo południe, więc zapytałem gości z Red Bulla, czy uważają że ktoś przyjdzie o tak wczesnej porze. No cóż, to było niesamowite. Jak juz zaczęliśmy treningi, powoli schodzili sie ludzie, by na koniec skakać przed 35 000 publiką!!! Obłęd. Daliśmy 3 show, po których każdy z nas był nieźle nakręcony. Tłum był wszędzie i musieliśmy dostać ochronę policyjną, żeby się stamtąd wydostać. 

Pierwszy pokaz mieliśmy już za sobą, został nam jeszcze jeden, jakieś 100 kilometrów dalej. Powiecie, że nie daleko, ale w Albanii 100 kilometrów oznacza ponad 2 godziny jazdy. Dotarliśmy do miejsca zwanego Shkodra i skierowaliśmy się bezpośrednio do hotelu… ponieważ wszystko tam zamykają o 21:00. Jak mówię wszystko, to znaczy absolutnie wszystko! W Shkodrze nasze show odbyło sie na ulicy, przed starym meczetem. Genialna miejscówka. Może powinniśmy poważnie zastanowić się nad Bagdadem? Tutaj tłum był nieco mniej imponujący. Może dlatego, że byli sami faceci? Pierwszy raz w życiu spotkałem się z czymś takim, a wierzcie mi przeszedłem przez nie jedne zawody i pokazy. Nie mniej jednak i tak było fajnie. W trakcie kiedy skakaliśmy, był olbrzymi wybuch w Albanii, w fabryce w której rozbrajają bomby. Zginęło 7 osób i 255 było rannych. Zamknęli wszystkie drogi i utknęliśmy jakieś 30 km od stolicy. Nie mieliśmy totalnie dokąd pójść. Nie mogliśmy się ruszyć nawet na cal. Siedzieliśmy wraz z ekipą Red Bull Albania w maleńkiej restauracyjce na jakimś pipidówku. Mieliśmy wrażenie, że czas sie cofa. Po 7 godzinach łaskawie pozwolono nam ponownie wsiąść za kółko. Drogi nadal były pozamykane, ale szef Red Bull'a załatwił, że mogliśmy przejechać przez wszystkie stanowiska kontrolne, kontynuując podróż.

W każdym razie Albania była niezwykłym doświadczeniem. Dla Brocka i Bircha nawet większym, ponieważ przeszli również przez kontrolę na włoskiej granicy. Brock trafił nawet na policję i był przesłuchiwany. Na szczęście nie było z czego się „spowiadać”, więc po jakimś czasie puścili go wolno. Ludzie, co za podróż! 

Po tym wszystkim wziąłem tydzień wolnego, żeby przygotować wszystko pod nowy sezon. Poszedłem na Janez Deth show. Stefan Everts i Rui Goncalves też tam byli. Byli akurat dwa dni na torze w Duinkerke. Trening KTM'a przyniósł niezłe efekty.Tyla po raz pierwszy pojawił się w GP… i wygrał! W międzyczasie musieliśmy również uporać się  z przygotowaniem nowego toru naszego teamu. Wygląda to niesamowicie. Dwa, wielkie lądowiska, jakieś 6-8 ramp, quater pipe, basen z gąbkami… nic tylko wsiadać i jeździć po tym raju dla riderów. A propos, mamy nowego członka w  teamie, Holendra Normana Veerbeek'a, sponsorowanego przez KTM Holland. Latający Holender może teraz oficjalnie latać w barwach FMX4ever. Cieszymy się, że do nas dołączył. 

Viva Mexico! 

Wreszcie na zakończenie powiem kilka słów o Red Bull X-Fighters w Meksyku. Byłem tam jednym z oficjalnych sędziów. Wszyscy zawodnicy są porządnie przygotowani na ten sezon, co wcale nie ułatwia mojej roboty. Tricki stają się coraz trudniejsze i są wykonywane z zadziwiającą perfekcją. Czołówka zawodników jest na tak zbliżonym poziomie, że musisz dopatrywać się naprawdę niewielkich różnic, które przeważnie dotyczą szczegółów. Kwalifikacje były niesamowite. W finałach różnice między zawodnikami były bardziej widoczne. Robie Madisson miał problemy z motocyklem, Tom Pages rozwalił się po Double Heart Attack Flip, a Torres w finałowej konfrontacji z Matem Rebeaud pomylił sie i skoczył zwykłego Backflipa. Mat nie skakał żadnych demo, żadnych show od naszego teamowego Rock'n'Ride w grudniu zeszłego roku, a mimo to stawił się w Meksyku w mega formie. Ciężko trenował i w pełni zasłużył na to zwycięstwo. 

W moim grafiku teraz widnieje Istanbul i Rio. FMX spotyka się z sambą… brzmi nieźle, co? 

Pozdrawiam!

Nadesłał: Jimmy Verburgh, FMX4Ever
Tłumaczenie: Zuza, motoX.com.pl

Partnerzy

facebook youtube