Red Bull X-Fighters: zawodnicy na inaugurację w Meksyku
10 lutego 2015
jazda motocyklem zimą
Jak prawidłowo pielęgnować skórę zimą? cz.1
10 lutego 2015
Pokaż wszystkie

Chwile grozy, Sonik ma „Beduina” na wyciągnięcie ręki

rafal_sonik

Już tylko 174 km odcinka specjalnego dzielą Rafała Sonika od mety w Buenos Aires. W piątek krakowianin pokonał przedostatni etap zmagań z 4. czasem i pewnie zmierza po pierwsze polskie zwycięstwo w 37-letniej historii Rajdu Dakar. Kapitan Poland National Team wiedział przed startem 12. etapu, że żaden z rywali nie może mu już zagrozić. Jedyną rzeczą jaka mogłaby mu odebrać upragnione zwycięstwo była awaria. Dlatego na drodze dojazdowej do odcinka specjalnego, przez chwilę mocniej zabiło mu serce.

 

 rafal_sonik

 – Silnik zaczął wyrzucać olej. Byłem dość przerażony, bo jego stan był prawidłowy, ale miałem pochlapane buty i tylni wahacz. Na szczęście miałem czas, żeby powycierać cały silnik papierem. Okazało się, że jedna ze śrub w bloku silnika poluzowała się i stamtąd chlapał olej – relacjonował krakowianin, który przez kilka minut najadł się więcej strachu niż na wszystkich poprzednich etapach.

Aby zapobiec ewentualnej awarii quadowiec powziął również inne kroki. Jednym z nich było… nacięcie zatyczek do uszu. – Na ogół jedziemy „na głucho”, żeby nie męczyć głowy hukiem silnika. Tym razem wolałem poświęcić uszy, żeby lepiej słyszeć silnik i dzięki temu bardziej go oszczędzać. Na tym rajdzie katujemy silniki na dużych obrotach, a to jest tak, jak z sercem konia. Gdyby jeździec słyszał bicie serca swojego zwierzęcia, to by go nie zamęczył. Sercem quada jest silnik, słysząc go mogę pilnować, żeby go nie „zajechać” – obrazowo tłumaczył Sonik.

rafal_sonik

Trasa piątkowych zmagań wiodła przez wąskie górskie drogi i przecinała liczne rzeki oraz potoki. Jej charakterystyka pozwalała na szybką jazdę, ale tylko pod warunkiem dobrej widoczności. Tymczasem w pełnym słońcu, ponad trasą wzbijały się tumany kurzu. – Wyprzedzanie dziś było skrajnie niebezpieczne. Ja sam zostawiłem za plecami tylko jednego quadowca i może trzech motocyklistów. Widziałem zawodnika, który miał połamane żebra, bo nie zmieścił się w ciasnym zakręcie… – opowiadał.

– To ogromne szczęście, że nie musimy już ścigać się o sekundy, bo dziś mogłoby się to naprawdę źle skończyć – komentował „SuperSonik”.

Dojazdówkę do Roasrio motocykliści i quadowcy pokonali już w… ciężarówkach serwisowych. Organizator stwierdził, że nie ma sensu jeszcze bardziej zamęczać i tak już mocno nadwyrężonych silników. Pojazdy zostały więc zapakowane, a zawodnicy ostatnie 500 km odbyli w pojazdach assistance. W sobotę czeka ich ostatni „etap przyjaźni” i liczący 174 km odcinek specjalny. Potem już rampa i chwila, na którą Rafał Sonik czeka od siedmiu lat.

Wyniki XII etapu:
1. Christophe Declerck (FRA) 3:47.15
2. Nelson Sanabria (PRY) + 7.09
3. Walter Nosiglia (BOL) + 9.31
4. Rafał Sonik (POL) + 10.05

Klasyfikacja generalna:
1. Rafał Sonik (POL) 56:05.18
2. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) + 2:52.17
3. Walter Nosiglia (BOL) + 3:41.29

 

Podobne artykuły:

Rozważny Sonik dwa kroki od celu

„Zagotowany” Rafał Sonik znowu liderem

Rajd Dakar. Wycieńczony Rafał Sonik: Pioruny waliły 200 m ode mnie, nie mam siły mówić

Sonik-Torpeda, powrót w wielkim stylu

Rafał Sonik stracił pozycję lidera

Zwycięstwo w piekle, Rafał Sonik liderem Rajdu Dakar!

Bohater 2. dnia Rajdu Dakar: Rafał Sonik

 
Źródło: www.rafalsonik.pl

Partnerzy

facebook youtube