Monster Energy Cup to finansowy Święty Graal. Każdy z zawodników z pewnością marzy, żeby w jeden wieczór zagarnąć okrągły milion dolarów za zwycięstwo w trzech finałowych wyścigach. Tym razem nie udało się rozbić banku, ale Adam Cianciarulo i tak ma powody do zadowolenia. W końcu 100 000 dolarów piechotą nie chodzi.