Andre Villa Show – video
22 sierpnia 2014
Duże przygotowania Rafała Sonika do „Małego Dakaru”
22 sierpnia 2014
Pokaż wszystkie

Dlaczego Johnny Aubert jest lepszy na Becie?

Dobrze się czuje w Mistrzostwach Świata Enduro po przejściu z zespołu KTM Farioli do fabrycznego teamu Bety.

Masz teraz wolne. Nie ścigasz się, nie testujesz, nie trenujesz – jak wygląda idealny dzień odpoczynku według Johnny’ego Auberta?

Nie lubię leżeć w łóżku i nic nie robić, więc najchętniej spędzam taki dzień z rodziną. Jeżeli to nie ma nic związanego z motocyklami, jest mi obojętne, co będę robił. Może być wyjście do kina, restauracji, czy na basen. Chodzi o to, żeby się zrelaksować.

 

Jaka była najcenniejsza rada, jaką kiedykolwiek dostałeś?

Kiedy zacząłem przygodę z enduro dużo nauczyłem się w moim pierwszym zespole – UFO Yamaha. Byłem wtedy „świeżakiem” z motocrossu, więc miałem sporo do nadrobienia. Jeździł wtedy ze mną w teamie wielokrotny mistrz świata Stefan Merriman. Dał mi dużo dobrych rad i pomógł w wielu sprawach, ale już zaledwie po kilku tygodniach zacząłem go doganiać.

Co jest najlepsze w byciu profesjonalnym zawodnikiem enduro?

To, że mam wsparcie w robieniu tego, co kocham. Bycie wspieranym przez wspaniałych sponsorów, to coś, o czym marzy wielu amatorów, a ja to właśnie mam. Mogę żyć tak, jak chcę, czyli ścigać się na motocyklu. Nie jest łatwo prowadzić takie życie cały czas, ale dzięki moim sponsorom jestem szczęśliwy i mogę podróżować z rodziną.

Czy jest coś, co chciałbyś robić poza motorsportem?

Chciałbym pojechać na safari. Marzę, żeby się tam wybrać i zobaczyć wielkie zwierzęta żyjące w dziczy. Cztero-pięciodniowa wycieczka z rodziną byłaby niesamowita.

Jaki był najcięższy moment w twojej karierze?

Chyba rok 2011. Byłem wtedy bardzo szybki, ale już na początku sezonu mój motocykl popsuł się dwa razy. W pierwszej GP straciłem wtedy 50 punktów i nie byłem w stanie już walczyć o tytuł. Rok wcześniej, w 2010, miałem problemy z uchem wewnętrznym, więc po powrocie bardzo zależało mi na wygrywaniu. Po dwóch latach bez tytułu zacząłem podchodzić do pewnych spraw z dystansem. Musiałem zaakceptować sytuację, ale w końcu rozczarowania są częścią sportu.

Jakie trzy rzeczy zabierasz ze sobą zawsze na zawody?

Mój telefon, Ipad’a i… nie wiem. Nie jestem przesądny, więc nie mam dziwnych rzeczy, które muszę ze sobą wozić. Myślę, że zdjęcia mojej rodziny będą tą trzecią rzeczą.

Gdybyś mógł podziękować jednej osobie, kto to by był i za co?

Trudno powiedzieć, bo chciałbym podziękować wielu osobom. Na pewno mojej żonie, bo wspiera mnie zawsze, niezależnie od tego, jak ciężkie są to chwile. Tak, chciałbym podziękować mojej żonie, Geraldine.

Którego ze swoich rywali najbardziej szanujesz?

Mam szacunek do wszystkich zawodników. Kiedy ktoś jest ode mnie szybszy i przyjeżdża na metę przede mną, to pewnie dlatego, że po prostu na to zapracował. Nie ma powodu, żeby się z tego powodu złościć. Ścigałem się z wieloma wybitnymi zawodnikami, jak Juha Salminen, Mika Ahola, Antoine Meo czy Pela Renet. Inni zawodnicy, z którymi się nie ścigam, również dają z siebie wszystko, tak jak ja. Szanuję każdego, kto pracuje, żeby się rozwijać – mechaników, menedżerów, organizatorów, dziennikarzy; każdego, kto jest częścią wyścigów.

Kto jest twoim ulubionym sportowcem?

Jestem wielkim fanem MotoGP. Uwielbiam Valentino Rossiego, ale wcześniej kibicowałem Mickowi Doohanowi i Kevinowi Schwantzowi. Motocykle w GP nie były wtedy łatwe do prowadzenia i ci faceci naprawdę ciężko pracowali na swoje wypłaty. Teraz MotoGP znowu jest na fali, dzięki pięciu, czy sześciu zawodnikom, którzy są w stanie wygrywać.

Jaką radę dałbyś młodemu zawodnikowi?

Myślę, że postarałbym się im przekazać, że muszą korzystać z każdej nadarzającej się okazji oraz ciężko pracować. Trudno jest być poważnym w młodym wieku, dopiero z biegiem czasu zaczynamy dorastać do pewnych rzeczy. Przede wszystkim: pracuj nad tym, w czym nie jesteś dobry.

Kto jest twoim ulubionym sportowcem?

Jestem wielkim fanem MotoGP. Uwielbiam Valentino Rossiego, ale wcześniej kibicowałem Mickowi Doohanowi i Kevinowi Schwantzowi. Motocykle w GP nie były wtedy łatwe do prowadzenia i ci faceci naprawdę ciężko pracowali na swoje wypłaty. Teraz MotoGP znowu jest na fali, dzięki pięciu, czy sześciu zawodnikom, którzy są w stanie wygrywać.

Jaką radę dałbyś młodemu zawodnikowi?

Myślę, że postarałbym się im przekazać, że muszą korzystać z każdej nadarzającej się okazji oraz ciężko pracować. Trudno jest być poważnym w młodym wieku, dopiero z biegiem czasu zaczynamy dorastać do pewnych rzeczy. Przede wszystkim: pracuj nad tym, w czym nie jesteś dobry.

Video: www.redbull.pl

Źródło: www.redbull.pl

Partnerzy

facebook youtube