Philippaerts
Faenza i wszystko jasne
17 września 2008
Zawody w Kryspinowie odwołane!
18 września 2008
Pokaż wszystkie

Freestylowa puenta ponad pół wiecznej historii

Sample Image

Sample ImageNikt się tego w Polsce nie spodziewał… . Najsłynniejsze zawody FMX na świecie w Warszawie! Niespodzianka goniąca niespodziankę, wielkie emocje towarzyszące kilku historycznym momentom i śmietanka najlepszych zawodników FMX o jakich słyszał świat. Red Bull X-Fighters Super Session na Stadionie X-lecia było największą i najbardziej widowiskową imprezą ostatnich lat w naszym kraju i wyjątkowym przeżyciem dla każdego kto się na niej zjawił!

Sample ImageZawody słynnej serii Red Bull X-Fighters miały swój wielki finał sezonu 2008, na polskiej ziemi. Od samego początku, ta ostatnia, VI runda budziła wielkie emocje zarówno wśród zawodników jak i fanów. Z początku mało kto uwierzył w pierwsze, pojawiające się informacje o tym sportowym wydarzeniu. Żaden Polak w najśmielszych snach nie przypuszczał bowiem, że kiedykolwiek będzie miał okazję stać się częścią tych zawodów, nie musząc drastycznie uszczuplać domowego budżetu na dalekie i kosztowne podróże. Wielki finał Red Bull X-Fighters w Warszawie, a do tego największe legendy i sławy Freestyle Motocrossu i wielkie pożegnanie najsłynniejszego stadionu w kraju!! Tak, 6-ego września oczy całego sportowego świata były skierowane na stolicę Polski.

Ktoś chyba sprzedał duszę diabłu za tę pogodę”-powiedziała moja dobra koleżanka z redakcji. Faktycznie, dokładnie na te dni, w które wypadły treningi i zawody, warszawskie niebo serwowało nam andaluzyjski żar. Zatem wszelkie deszczowe obawy, wynikające z niestabilności polskiej pogody, zostały zażegnane. Stadion X-Lecia budził się z trwającego 19 lat koszmaru i powoli przemieniał się w ekstremalną arenę walk freestyle motocrossowców.

Monstrualny tor
Sample ImageAmerykanie zbudowali imponujący tor z pięcioma lądowiskami w linii prostej, obejmujący swym zasięgiem nie tylko płytę stadionu, ale i część jego trybun. Całość podchodząca pod pół kilometra, układała się w kształt litery X. Dodatkowo były dwie sekcje do supercrossu, składająca się z serii muld, łuków i nawrotów, mających zwiększyć efektowność przejazdu, jak i dać zawodnikom możliwość wykazania się umiejętnościami motocrossowymi. Był to najbardziej nowatorski tor serii Red Bull X-Fighters w całej jego historii! Widok efektu pracy z minionych 45 dni, budził respekt. Tor zachwycał i przerażał jednocześnie.
Jest bardzo wymagającym obiektem, jednym z najtrudniejszych z jakim przyjdzie mi się zmierzyć. Nieźle daje się we znaki chłopakom i momentami budzi w nich strach. Ktoś kto nigdy nie jeździł w Stanach, nie ma tu większych szans na dobre miejsca. Wystarczy źle najechać na pierwszą rampę i wypada się z szyku. Dla widza wygląda to zapewne niesamowicie, kiedy kilka razy z rzędu pojawiamy się w powietrzu z widowiskowym trickiem, po czym znikamy mu z oczu za górą piachu i znów wyskakujemy w powietrze. Dla nas, zawodników to szczyt koncentracji i olbrzymie wyzwanie. Musimy być bardzo ostrożni.”- komentował Mat Rebeaud. Tor zebrał swoje “ofiary” jeszcze w trakcie trwania treningów. Andre Villa (Norwegia) złamał nogę na drugim lądowaniu i został zastąpiony przez sprowadzanego na ostatnią chwilę Thomasa Pages (Francja). Dani Torres nadwyrężył kostkę, Mat się trochę poobijał, natomiast Libor Podmol o mały włos, a powtórzyłby przypadek Andre Villi.

Sample ImageInny wymiar zawodów
Pierwszy raz w historii Red Bull X-Fighters rozgrywało się w nowej formule. Mieliśmy podział na cztery drużyny. Kapitanowie Mat Rebeaud, Ronnie Renner, Bartek ogłaza i Robbie Maddison mogli zaprosić do swojej drużyny po dwóch zawodników, którzy rywalizowali w takich dyscyplinach jak step-up (skoki na motocyklu nad poprzeczką); Quaterpipe Jam (limitowane czasem skoki na quaterpipie-1/4 rury); Speed&style (starty parami, w których oceniana była i szybkość pokonania toru, jak i jakość tricków) oraz FMX (każdy zawodnik miał 90 sekund na wykonanie serii tricków). W efekcie dokonanych wyborów, skład drużyn przedstawiał się następująco:

Srebrna: Mat Rebeaud (Szwajcaria)+ Jeremy Lusk (USA) i Mike Mason (USA)

Czerwona: Ronnie Renner (USA)+ Travis Pastrana (USA) i Tom Pages (Francja)

Niebieska: Bartek Ogłaza (Polska)+ Libor Podmol (Czechy), Dani Torres (Hiszpania)

Żółta: Robbie Maddison (Australia)+ Myles Richmond (USA) i Gilles Dejong (Belgia)

Niespodzianka za niespodzianką
Zarówno w składzie sędziowskim jak i na liście zawodników widniały polskie imiona. Bartek Ogłaza-najlepszy polski rider FMX i Tadeusz Błażusiak-wice Mistrz Świata w enduro halowym 2007. To, że Bart będzie skakał z legendami freestyle'u było do przewidzenia. Nikt nie spodziewal się jednak Tadka na tych zawodach, a zwłaszcza on sam. Pełnił rolę sędziego oceniającego widowiskowość i reakcja publiczności. Z tej okazji przeprowadziliśmy z nim mały wywiad, który ukaże się już niedługo.

Czas start
Sample ImageNiewiele przed godziną 20:00, pojawiliśmy się na koronie stadionu, by obserwować jak 35 000 miejsc dla publiczności szczelnie wypełniają ludzie. Wrażenie było niesamowite, ale to co nastąpiło chwilę później sprawiło, że straciłam oddech. Nagle wszystkie reflektory z korony wystrzeliły mocnym, białym światłem w niebo. Stadion był otoczony kolumnami światła bez końca, gdzie sklepieniem była czarna, bezdenna głębia. Zupełnie tak, jakby nagle, po tych wszystkich latach złapał swój pierwszy oddech. Ożył… . To było na prawdę wzruszające. Zaraz na płycie pojawił się peleton kolarzy na wspomnienie Wyścigu Pokoju, jak i motocykle z bocznymi wózkami i inne akcenty nawiązujące do wydarzeń jakie miały miejsce niegdyś za młodu stadionu. Kiedy pojawili się pierwsi riderzy, publiczność zawrzała. Lider zawodów Mat Rebeaud kontra Dani Torres. Mat wykonał dobry technicznie przejazd, ale ku zdziwieniu zaciekle śledzących losy FMXu, odpadł w starciu z Danim. Torres był dynamiczniejszy i o wiele bardziej widowiskowy. Ewidentnie poruszył publiczność. Sędziowie nie mieli wątpliwości. W drugiej parze wystartował Jeremy Lusk (Metal Mulisha) i Robbie Maddison. Jeremy jechał pewnie siebie, skoczył kilka imponujących kombinacji, zaprawionych Clifhangerem, czy Rock Solid'em, ale niestety pech chciał, że nie udało mu się TsSample Imageunami. Uderzył ciałem o kierownicę, a następnie o glebę. Podniósł się szybko i dalej był gotów stawiać czoło wyzwaniom wieczoru. Nie zmienia to faktu, że zwyciężył z nim Robbie Maddison, który jak zwykle szokował swą gibkością. Superflip, Tsunami Scorpion… skakał tricki jeden za drugim, płynnie i bez szwanku. Nie dał jednak rady Daniemu, z którym stanął do ostateczniej rywalizacji. Gorący temperament Hiszpana przekłada sie na jego styl jazdy, który wyraźnie podoba się ludziom i sędziom. W zasadzie nie zaskoczył niczym nowym, tak samo jak Maddo, ale wypadł lepiej od Australijczyka. W walce o trzecie miejsce Jeremy Lusk zaliczył kolejny już tego dnia upadek. Z tej gleby już nie wstawał tak prędko. Prawdę mówiąc z toru zszedł dopiero po udzieleniu mu pomocy medycznej.

Wyniki Red Bull X-Fighters Warszawa:

  1. Dany Torres – 100 pkt.

  2. Robbie Maddison – 80 pkt.

  3. Mat Rebeaud – 65 pkt.

  4. Jeremy Lusk – 55 pkt.

Super Session: Step-up
Sample ImageWzięli w nim udział Myles Richmond-młody talent w świecie Freestyle'u; Ronnie Renner; Bartek Ogłaza oraz Mike Mason. Cały stadion trzymał kciuki za Bartka, ale co bardziej zaznajomieni z tematem widzowie wiedzieli, że w konfrontacji z takimi nazwiskami, nie ma co liczyć na cud. To w istocie musiałby być cud. Bartek wygrywał już konkurencje skoku wzwyż na Night of the Jumps. Tam jednak nie było rekordzisty świata w tej dyscyplinie, ani medalistów X-Games. Nie było cienia wątpliwości kto wygra. Tą osobą mógł być tylko Ronnie Renner-fachowiec od Whipów i skoków w wzwyż, świeżo upieczony mistrz w kategorii Highest Air (18,04 metra!). W Warszawie pokonał wysokość 9 metrów 63 centymetrów. Był jedynym riderem, który nie strącił poprzeczki na tej wysokości, w związku z czym nie było koniecznym ryzykować dalej. Dzielnie kroku dotrzymywał mu Mike Mason, który oficjalnie skoczył 9 metrów.

Wyniki Step-up:
1. Ronnie Renner (Drużyna Czerwona) – 4 pkt.
2. Mike Mason (Drużyna Srebrna) – 3 pkt.
2. Myles Richmond (Drużyna Żółta) – 3 pkt.
3. Bartek Ogłaza (Drużyna Niebieska) – 2 pkt.

Super Session: Quaterpipe Jam
Konkurencja ta polegała na oddaniu jak najwyższego i najbardziej widowiskowego skoku z quaterpipe'a o szerokości 15 metrów i wysokości 6-ciu. Zawodnicy mogli najeżdżać w dowolnej kolejności i oddać tyle skoków ile chcieli, byle wszyscy zmieścili się w 5-cio minutowym przedziale czasu. Liczył się stopień trudności, amplituda skoku i styl. Tu również bez niespodzianek, gdyż wygrał Renner, który właśnie na quaterpipie pobił wspominany już rekord.

Wyniki Quarterpipe Jam:

  1. Ronnie Renner (Drużyna Czerwona) – 4 pkt.

  2. Myles Richmond (Drużyna Żółta) – 3 pkt.

  3. Mat Rebeaud (Drużyna Srebrna) – 2 pkt.

  4. Dany Torres (Drużyna Niebieska) – 1 pkt.

Super Session: Speed&Style
Sample ImageTa konkurencja wzbudziła chyba największe emocje. Publiczność nie mogła aż usiedzieć na miejscach, mimo wciąż i wciąż powtarzanych przez ochronę próśb o zajęcie swoich miejsc. Emocje sięgały zenitu i wszystko inne szło w niepamięć, a nogi same się prostowały. W Speed&Style brała udział legenda Freestyle'u-Travis Pastrana, człowiek bez którego FMX nie zaszedłby tak daleko. Travis oficjalnie jest na freestyle'owej emeryturze, z powodzeniem zajmując się rajdami Subaru. Dla Red Bull X-Fighters w Warszawie postanowił zrobić mały wyjątek. Prawdopodobnie Polska była ostatnim świadkiem jak Travis skacze niesamowite tricki na motocyklu.

Akcja, kurz, prędkość i hałas… połączenie supercrossu i FMXu- absolutnie genialny pomysł! Widz czuje tak duży kop adrenaliny, że mój sąsiad z trybuny nie poczuł nawet jak został przypalony papierosem przez pana z tyłu. Speed&Style jest czymś całkiem świeżym w środowisku motocyklowym, ale cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Zbiera publikę o szerszym zamiłowaniu do dwóch kółek, jak i urozmaica obie, zazwyczaj odrębnie występujące dyscypliny. Żeby brać w czymś takim udział, trzeba na prawdę być już wytrawnym riderem. Tu nie ma czasu na namysły przed wykonaniem tricku. Rampa goni rampę, a lądowisko goni lądowisko… do tego rywal ucieka. Trzeba trzymać rękę na gazie, kontrolować maszynę w ostrych zakrętach, na muldach i jeszcze myśleć nad coraz bardziej ryzykownymi ewolucjami FMX.

Pierwszą parą był Gilles Dejong i Mat Rebeaud. Szybszy był Belg, ale Mata oceniono wyżej, więc w tym duecie on był zwycięski. Następnie wystartował Libor Podmol z samym Travisem Pastraną. Libor zdawał sobie sprawę, że marne ma szanse na pokonanie mistrza, ale był dumny, że może się z nim zmierzyć. Travis wypruł do przodu, zostawiając Czecha gdzieś w tyle. Skakał potężne Backflipy z kombinacjami, jak i inne odjechane tricki, zupełnie tak jakby nie było żadnej rocznej przerwy od jego ostatnich zawodów. Nie dość, że pokazał klasę w kwestii samego Freestyle'u, to jeszcze był najszybszy!! Widownia aż się gotowała. O pierwsze miejsce walczył zatem Travis z Matem, który nie dał rady legendzie, tracąc na prędkości.

Wyniki Speed & Style:

  1. Travis Pastrana (Drużyna Czerwona) – 4 pkt.

  2. Mat Rebeaud (Drużyna Srebrna) – 3 pkt.

  3. Gilles Dejong (Drużyna Żółta) – 2 pkt.

  4. Libor Podmol (Drużyna Niebieska) – 1 pkt.

Sample ImagePonad to zawody uświetnił występ zespołu Mazowsze, by uczcić odbywające się co roku na stadionie Dożynki. W pierwszej chwili, kiedy barwnie ubrane pary taneczne wyległy na platformę, zamarłam. „Kto wpadł na ten pomysł?!”- mówiły miny kolegów z różnych redakcji. Tymczasem doszło do tego, że każdy obcokrajowiec stał i klaskał, a każdy Polak siedział i trzymał się za twarz. Zdążyłam powiedzieć, że zaraz się przekonamy, iż folklorystyczny zespół Mazowsze rozrusza widownię na Red Bull X-Fighters, kiedy tradycyjna muzyka zmieniła tempo i nagle z głośników leciała mieszanka współczesnych brzmień. Tancerze świetnie dawali radę w swojej nowej roli, a publika autentycznie się rozbudziła. Po występie, wszystkim na twarzach malował się uśmiech. Byliśmy pod wrażeniem.

Również zupełnie niespodziewanie, nagle na jedno z lądowisk, na którym aktualnie stał Travis Pastrana, wbiegł pewien chłopak z dredami. Udało mu się uściskać mistrza, pomachać 34 999 tysięcznej publice po czym… rozpłynął się w tłumie, zwinnie umykając rękom licznych ochroniarzy. Gratulujemy odwagi.

FMX show
Sample ImagePo ludowo-freestyle'owych tańcach przyszła pora na główne „danie dnia”, czyli na to czym w istocie jest Red Bull X-Fighters-show FMX! Wprawdzie w nieco okrojonej wersji, bo dostosowanej liczebnością startujących do idei podziału drużynowego, ale było na co popatrzeć. Zawodnicy pokazali sporo wyższy poziom tricków niż do tej pory, kiedy to musieli dzielić uwagę również na inne aspekty poprzednich konkurencji. Wyjęli swoje asy z rękawów i zahipnotyzowali publikę Super Flipami, Heelclicker Flipami, Backflipami, Clifhangerami, a nawet Tom Pages pokusił się o Tsunami Flipa! To były oczywiście najmocniejsze akcenty ich przejazdów, pełnych również innych tricków, tyleż że już niekoniecznie głową w dół. Dani Torres udowodnił, że tego wieczoru to on jest niepokonany. Wyskakał sobie pierwsze miejsce przed człowiekiem guma-Robbiem Maddisonem. Mat Rebeaud, mimo iż w Warszawie zajął dopiero (jak na niego to dopiero) 3-cie miejsce, i tak został mistrzem Red Bull X-Fighters sezonu 2008, mając na koncie 4 wygrane na 6 zawodów.

Wyniki Red Bull X-Fighters w Warszawie: 

1. Mat Rebeaud (Szwajcaria),

2. Dany Torres (Hiszpania),

3. Robbie Maddison (Australia),

4. Tom Pages (Francja)

 

Wyniki serii Red Bull X-Fighters 2008:

1. Mat Rebeaud (Szwacjaria/465 punktów),

2. Dany Torres (Hiszpania/345 punktów),

3. Robbie Maddison (Australia/320 punktów),

4. Jeremy Lusk (USA/320 punktów)

Pokłon historii i pożegnanie

Sample ImagePo wręczeniu wszystkich nagród, zawodnicy tradycyjnie zafundowali sobie prysznic z szampana (ależ potem „pachniało” na konferencji) i nastąpiło oficjalne pożegnanie Stadionu X-lecia. W niebo wystrzeliły sztuczne ognie, na telebimach pokazywano serię materiałów filmowych, jakie powstały w przeszłości stadionu i do tego ta świadomość, że ten już wysłużony obiekt nigdy więcej nie przeżyje żadnej imprezy sportowej… . Podniosła chwila. Nie można było lepiej pożegnać Stadionu. Jednego dnia przebudził się na nowo, gościł po raz pierwszy tak ekstremalny sport i tego samego dnia zgasł na zawsze, wraz z momentem, gdy wyłączony został ostatni reflektor. Teraz w jego miejsce powstanie nowy Stadion Narodowy, o zewnętrznym designie kosza wiklinowego. Czy kiedykolwiek zorganizowane tam zostaną zawody FMX? Zobaczymy, na razie spodziewajmy sie tam Euro 2012.

Sample ImageŻaden dzień zawodów, nie kończy sie dla zawodników w raz z zejściem z areny. To dopiero początek drugiej odsłony tego samego dnia. Wszystkie gwiazdy wieczoru 6-ego września, wraz z liczącym w setkach tłumem bawili sie do białego rana na oficjalnym After Party w restauracji „Le Jardin Foksal”, w Pałacu Zamoyskich. Tradycyjnie zawodnicy podarli swoje t-shirty jeszcze gdzieś na początku imprezy, a z racji najliczniejszego zestawu przybyłych ludzi, w historii afterów, ustanowili chyba swój rekord w darciu koszulek. Nawet nie próbujcie sobie wyobrażać, jak oni wszyscy musieli wyglądać… . Bawili się fantastycznie i już „szepczą” między sobą, kiedy będzie następna okazja, żeby wrócić do Warszawy.

Finiszując…

Zawodnicy byli pod dużym wrażeniem tej ostatniej rundy i czują się zaszczyceni mogąc brać udział w zawodach w historycznym miejscu jako ostatni sportowcy, których gościł ten obiekt. Bawili się fantastycznie i pokazali wszystkim, że łączy ich przyjaźń ponad wszelkie wyniki i medale. Są wyluzowani i rywalizują dla samej idei, skaczą w imię ducha Freestyle'u, nie po to by wzajemnie sobie udowadniać kto jest lepszy.

Sample ImageZ racji na dłużące się nieco pierwsze dwie konkurencje Super Session, nie przypadły do gustu publiczności aż tak jak chociażby sam FMX i Speed&Style. Komentatorzy robili wszystko co w ich mocy, by rozruszać przybyłe tłumy, zachęcając poszczegolne sektory do jak najgłośniejszych rekacji. Nikt nie pobił sektora C, gdzie trybuna na wysokim rusztowaniu aż groźnie zadrżała od tupotu wielu setek stóp (przysięgam, przeżyłam chwilę grozy). Nie mniej jednak w ogolnym rozrachunku, temperament wypowiedzi komentatorów powinien być nieco inny do tego typu zawodów. Momentami bombardowali nas milionem faktów, które słychać było wyrywkowo, gubiąc gdzieś po drodze dopiero co wypracowane u widzów ożywienie. Polska publiczność nie była może tak żywiołowa i gorąca jak w Hiszpani, Meksyku, czy Texasie, ale jak na polską publiczność, była wspaniała!! Należy brać pod uwagę fakt, że to były pierwsze tak duże zawody FMX w kraju i przypuszczam, że większość przybyłych nie była doświadczona w tych klimatach. Widzowie z platformy mieli za to okazję przybić piątkę z zawodnikami, tudzież ponosić ich na rękach, jak to zrobili przykładowo z Ronniem Rennerem. Niektórzy “zarobili” element stroju zawodnika, a inni na sam koniec głośno wołali o bis występu Travisa Pastrany. Tak, że publika jak najbardziej na plus! Pamiętajcie, że właśnie te żywiołowe chwile, zapamiętali zawodnicy… . Następnym razem liczymy, że będzie jeszcze lepiej!

Red Bull X-Fighters w tym roku przeszedł przez najdłuższy sezon w swojej historii. Można się pokusić o stwierdzenie, że był to jeden z najważniejszych sezonów, o ile nie przełomowy. Odwiedził aż 6 krajów, wszędzie zostawiając tłumy pod wrażeniem. Każda jedna runda, została zorganizowana z olbrzymim rozmachem, profesjonalnie i z pomysłem. Pracowało przy nich łącznie kilka tysięcy ludzi. Wszelkie drobne “rysy na szkle” są do wybaczenia.

Sample ImagePolska może czuć się wyróżniona, że dołączyła do coraz dłuższej już historii słynnego Red Bull X-Fighters. Bez dwóch zdań wryliśmy się w międzynarodową pamięć młodego odbiorcy z pasją do dwóch kółek. A zatem 6 września przeminął, pozostawiając w sercach wszystkich, którzy byli tego dnia na stadionie, ciepłe i miłe wspomnienia oraz świadomość, że wzięliśmy udział w historycznej chwili, której nie da się powtórzyć… należycie uczciliśmy i pożegnaliśmy narodowy obiekt…

…ostatnie światła na Stadionie zgasły… .

Relacja: Zuza, MotoX.com.pl

Partnerzy

facebook youtube