Dzisiaj nastąpiło oficjalne zakończenie Rajdu Dakar. Na podium ustawionym w centrum wystawowym La Rural w Buenos Aires po kolei wjeżdżali ci, którzy dotarli do mety tej wyczerpującej imprezy. Wśród nich byli zawodnicy ORLEN Team. Jakub Przygoński i Jacek Czachor. Rajd Dakar w Ameryce Południowej miał liczyć prawie dziesięć tysięcy kilometrów prowadzących po bezdrożach Argentyny i Chile.
Etapy w drugiej części zawodów były skracane, bo okazało się, że trudności są zbyt duże. Ale i tak wszyscy uznali tę imprezę za jedną z najcięższych. Do mety dojechało 268 pojazdów z 500, które 3 stycznia stanęły na starcie. Jakub Przygoński spisał się bardzo dobrze. Okazał się najlepszym debiutantem wśród motocyklistów, a w klasyfikacji generalnej zajął 11. miejsce. Jacek Czachor był 20. Rajd ukończyło 113 motocyklistów. W przyszłym roku Rajd Dakar może zostać przesunięty na koniec lutego. Organizatorzy rozważają ponowne rozegranie zawodów w Argentynie i Chile lub powrót do Afryki – ale do jej północno-wschodniej części.
Jakub Przygoński: Jeśli rajd pozostanie w Ameryce Południowej, będę się cieszyć, bo przeżyłem tu miłe chwile. Ale jeśli wróci do Afryki, również będę zadowolony, bo przeżyję coś nowego. W Argentynie i Chile wiem, czego można się spodziewać i gdzie trenować, żeby jechać jeszcze szybciej.
Jacek Czachor: Chciałbym, żeby rajd wrócił do Afryki. Dakar powinien kończyć się w Dakarze, zgodnie z nazwą. To są zupełnie inne odczucia. Fajnie, że ludzie stoją na autostradzie i machają, ale nawet nie mogę sobie przemyśleć tego, co tutaj przeżyłem. Tutaj nie było tak wielkiej przygody. Na afrykańskim Dakarze gdy jadę, to płakać mi się chce i jestem strasznie podekscytowany. Tutaj nie czułem takiej atmosfery jak w Afryce.
więcej informacji oraz zdjęcia na stronie:www.orlenteam.pl