Beskid Hero: tu nie ma miejsca na Cross Country – wywiad
23 maja 2017
Mistrzostwa Polski i Puchar Polski Enduro
Mistrzostwa Polski i Puchar Polski w enduro rozpoczęte
23 maja 2017
Pokaż wszystkie
Mistrzostwa Europy

Mistrzostwa Europy

Cieszyn jest chyba jedynym miastem w naszym kraju, w którym znajdziemy ulicę Motokrosową, co świadczy tylko o offroadowych tradycjach tej miejscowości. Zgodnie z oczekiwaniami, położony przy niej jest malowniczy tor na zboczu, pamiętający jeszcze wyścigi z lat 60-tych. Od tamtych czasów obiekt przeszedł szereg kosztownych modyfikacji i na dzień dzisiejszy jest jednym z niewielu w Polsce, na którym mogą odbywać się zawody najwyższej rangi.

 

Mistrzostwa Europy w Cieszynie

 

W ubiegły weekend, 20-21 maja cieszyński tor ugościł jedną z najważniejszych imprez motocrossowych w tym roku w naszym kraju – inauguracyjną rundę Mistrzostw Europy w klasach EMX65 i EMX85 oraz II eliminację Mistrzostw Europy Kobiet. Spore oczekiwania ciążyły nie tylko na naszych reprezentantach walczących o punkty, ale również na organizującym zawody klubie CKM Cieszyn. I chyba nikt się nie zawiódł, bo nie dość, że usłyszeliśmy Mazurka Dąbrowskiego, zobaczyliśmy rodaków na podium w międzynarodowej obsadzie to zamówiona pogoda w połączeniu z odpowiednim przygotowaniem toru zagwarantowała nam piękne widowisko i zacięte wyścigi.

 

Twardy i techniczny tor nafaszerowany niedużymi, ale trudnymi skokami oraz zakrętami na odskokach był nie lada wyzwaniem dla młodej motocrossowej gwardii oraz kobiet, którzy przez dwa dni zaciekle rywalizowali starając się urywać cenne sekundy. Sobotnie treningi oraz kwalifikacje były zaledwie przedsmakiem tego, co miało wydarzyć się w niedzielę, a i tak dostarczyły wszystkim sporo wrażeń. Wśród najmłodszych zawodników w wieku 8-12 lat największe nadzieje pokrywaliśmy w aktualnym Mistrzu Polski klasy 65 – Maksie Chwaliku. Pochodzący z Gdyni zawodnik od pierwszego wjazdu na tor pokazywał, że jest niezwykle szybki i ma zamiar walczyć o zwycięstwo. Słaby start oraz upadek w wyścigu kwalifikacyjnym kosztowały go spadek na daleką pozycję oraz szaloną pogoń. Maks przebijając się z końca stawki odpalił dodatkowy bieg w swoim motocyklu i mijając po kilku zawodników w zakręcie prezentował piekielnie szybkie tempo. Ostatecznie udało mu się wskoczyć na czwartą pozycję, co przed wyścigami głównymi dało mu całkiem niezłą pozycję startową. Najlepszy okazał się Elisey Oreshkin, który miał być najgroźniejszym rywalem Chwalika.

 

Niestety, w klasie EMX85 żaden z Polaków nie był w stanie nawiązać walki z czołówką, a nasz najlepszy reprezentant – Damian Zdunek do wyścigu głównego zakwalifikował się z 13 pozycji. Wyścig osiemdziesiątek to pokaz płynnej i równej jazdy pochodzącego z Estonii Romeo Karu, który techniką i łatwością jazdy zdecydowanie odstawał od rywali.

 

Z kolei w klasie kobiet, najmocniej kciuki trzymaliśmy za najszybszą Polkę w stawce – Joannę Miller. Występ Asi stał pod dużym znakiem zapytania, bo po fatalnym upadku podczas Mistrzostw Polski w Sobieńczycach, uszkodziła więzadła i łękotkę w lewym kolanie. Jeszcze w środę Polka chodziła o kulach, ale ostatecznie nie powstrzymało jej to przed startem i zostawieniu na torze serca. Z każdą kolejną sesją Aśka rozkręcała się, sprawdzając na ile może sobie pozwolić i w wyścigu kwalifikacyjnym zajęła znakomite czwarte miejsce. Najszybsza była prowadząca w klasyfikacji generalnej Dunka – Sara Andersen.

 

Przed niedzielnymi wyścigami sporą niewiadomą była pogoda, bo gromadzące się nad pobliskimi górami chmury mogły zwiastować nadejście ulewnych deszczy, co z pewnością zamieniłoby zacięte motocrossowe wyścigi w hardcore’ową przeprawę hard enduro. Nie trzeba być znawcą, żeby domyślić się, jakim wyzwaniem byłyby strome podjazdy dla małych motocykli i młodych zawodników. Na szczęście w nocy tylko delikatnie pokropiło i natura dobrze nawodniła tor ułatwiając pracę organizatorowi, który zadbał, aby trasa przed finałowym starciem została jeszcze odpowiednio podrównana. Nic więc dziwnego, że zewsząd było słychać głosy od miejscowych wyjadaczy, że tak dobrze cieszyński tor nie był jeszcze przygotowany, a to zapowiadało doskonałe perspektywy na świetne wyścigi. I tak też było!

 

W klasie „sześćdziesiątkarzy” po starcie pierwszego wyścigu na prowadzenie wysunął się Elisey Oreshkin, jednak „dosłownie” na koło od razu wskoczył mu Maks Chwalik. Polak przez całe pierwsze kółko wywierał presję na Rosjaninie i zaatakował tuż po rozpoczęciu drugiego okrążenia, w pięknym stylu wyprzedzając swojego rywala. Maks ponownie odpalił turbo w swoim małym KTM-ie, szybko budując sobie kilkusekundową przewagę, którą z każdym kolejnym okrążeniem skutecznie powiększał. Na metę wpadł 10-sekund przed Rosjaninem odnosząc pierwsze zwycięstwo tego dnia. W drugim wyścigu ponownie po starcie prowadzenie objął Oreshkin, jednak nakręcony Chwalik nie miał zamiaru odpuścić swojemu rywalowi i znowu „wsiadł” na niego, wywierając dużą presję. Rosjanin nie wytrzymał tego i jeszcze na pierwszym okrążeniu popełnił błąd, który bez skrupułów wykorzystał Maks wysuwając się na pierwsze miejsce. I tym razem nikt nie był w stanie dotrzymać tempa Polakowi, który ponownie wypracował sobie bezpieczną przewagę, z którą zameldował się na mecie przypieczętowując drugie zwycięstwo. Tym samym Chwalik odniósł wygraną w całej rundzie i z kompletem punktów objął prowadzenie w generalce. Na drugą rundę Maks pojedzie do Moskwy, gdzie będzie musiał ponownie zmierzyć się z Oreshkinem, jednak tym razem na jego własnym podwórku. Z pewnością będzie to niełatwe zadanie, bo po jeździe młodego zawodnika z Rosji widać było, że daje z siebie wszystko, a łzy i płacz z drugiego miejsca oznaczają, że zrobi wszystko, aby tym razem nie dać się Chwalikowi.

 

„Jestem zadowolony ze swojej jazdy i przede wszystkim z wyniku. Tata obiecał mi, że jak wygram to kupi mi pitbike’a, więc teraz nie ma już wyjścia. Lubię twarde tory i bardzo dobrze mi się jechało tutaj w Cieszynie. Będę walczył, żeby na kolejnych rundach wypaść jak najlepiej i zakwalifikować się do finału Mistrzostw Europy w Loket. Chciałbym podziękować moim rodzicom za to, że mogę się ścigać, trenerom Justinowi Morrisowi oraz Marcinowi Wójcikowi za dobre przygotowanie mnie do zawodów, Akademii Orlen Team i panu Markowi Dąbrowskiemu za motocykl oraz Adamowi Tomiczkowi za cenne wskazówki”, podsumował swój występ Maks Chwalik.

 

W klasie EMX85 doszło do małej niespodzianki, bo w obu wyścigach równych sobie nie miał Alexey Orlov, który zaprezentował równą i niemal bezbłędną jazdę. Nie pozwalił rywalom na zbliżenie się i przeprowadzenie ataku. W pierwszym biegu zagrozić mu próbował Romeo Karu, ale Rosjanin cały czas trzymał w bezpiecznej odległości od siebie Estończyka, a gdy wyścig wszedł w decydującą fazę zdołał nawet odjechać od niego na tyle, że Romeo musiał bardziej obawiać się jadącego na trzeciej pozycji Nikity Petrova, zamiast myśleć o ataku na Orlova. W drugim starciu „osiemdziesiątkarzy” początkowo to właśnie Karu objął prowadzenie, jednak błąd kosztował go spadek na siódmą pozycję, której nie zdołał już poprawić. Skorzystał z tego Orlov, który szybko wskoczył na pierwsze miejsce i pewnie dowiózł je do mety. Na drugą pozycję wskoczył Petrov, który dzięki zgarnięciu 22 oczek na mecie stanął na drugim stopniu podium. Trzecia pozycja w wyścigu i całych zawodach przypadła ostatecznie Egorowi Frolovowi z Rosji.

 
Damską kategorię w Cieszynie całkowicie zdominowała Sara Andersen, która umocniła się na prowadzeniu w mistrzowskim cyklu, jednak wcale nie miała łatwego zadania. Szczególnie w pierwszym wyścigu ogromne wyzwanie rzuciła jej Emelie Dahl, która początkowo jechała na prowadzeniu. Między Dunką i Szwedką wybuchła zacięta walka. Zawodniczki co chwilę wymieniały się pozycjami nie stroniąc od agresywnych ataków. Wojna trwała dosłownie do samej mety, ale ostatecznie to Andersen wpadła na metę niecałą sekundę przed Dahl. W drugim biegu Sara szybko objęła prowadzenie i tym razem nie pozwoliła na zbliżenie się Emelie, pewnie odnosząc zwycięstwo. Dahl musiała uznać wyższość Andersen i zadowolić się drugim miejscem. Jednak dla nas największą bohaterką całego weekendu została Joanna Miller, która mimo poważnej kontuzji nogi i ogromnego bólu zdołała nie tylko wystartować w Cieszynie, ale również stanąć na podium. Asia w obu biegach szybko przebiła się na trzecie miejsce i po odparciu początkowych ataków, bez większego zagrożenia dowiozła je do mety.

 
„Bardzo się cieszę, że udało m się wystartować w Cieszynie, bo cały czas miałam w głowie świadomość, że mogę nie dać rady. Jeszcze w środę chodziłam o kulach, ale przez cały tydzień oraz w weekend Mateusz z Human Therapy ciężko pracował, aby moje kolano było w jak najlepszej dyspozycji. W wyścigach doszła jeszcze adrenalina i byłam w stanie zaliczyć dwa dobre starty, które dały mi trzecie miejsce w II rundzie Mistrzostw Europy. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się stanąć na podium w Cieszynie, ale teraz skupiam się już na kolejnym starcie – III rundzie Mistrzostw Świata we Francji, która odbędzie się już w najbliższy weekend”, powiedziała po zawodach Joanna Miller.

 

Zawody w Cieszynie pokazały, że i w Polsce mogą być rozgrywane zawody najwyższych kategorii oraz że potrafimy nawiązywać walkę z najlepszymi. Ciągle gonimy Europę i może to nie jest jeszcze sprint za najlepszymi, ale z pewnością coraz bliżej, żeby zacząć deptać im po piętach. Inauguracja Mistrzostw Europy była tego najlepszym dowodem, bo chyba nikt nie żałował, że w ten weekend znalazł się na malowniczym torze i mógł oglądać zacięte zmagania najlepszych w tej części Europy. Dopisała pogoda, kibice oraz zawodnicy, więc czego można by chcieć więcej? Może jeszcze więcej biało-czerwonych akcentów na podium i Mazurka Dąbrowskiego, bo tego nigdy mało!
Teraz czas na drugą rundę Orlen MX MP w Olsztynie, która odbędzie się już 27-28 maja. Jeżeli macie wolny weekend, nie może was zabraknąć w stolicy Warmii i Mazur, bo emocji tam również będzie pod dostatkiem.

Partnerzy

facebook youtube