Monster Energy AMA Supercross powraca!
15 maja 2020
Marc Márquez na torze motocrossowym
22 maja 2020
Pokaż wszystkie

Pominięci mistrzowie…

motocross

motocross

Niedługo po majowym weekendzie 2020 roku kolega powiadomił mnie, iż na stronie internetowej Polskiego Związku Motorowego można obejrzeć ciekawy film dotyczący mistrzów sportu motorowego w siedemdziesięcioletniej historii popularnego PZMotu. Obejrzałem ów obraz z uwagą i zaciekawieniem. Film jest sprawnie i atrakcyjnie zmontowany, nie brak w nim dynamicznych obrazów z różnych zawodów, nie nudzą dłużyzny. Obok dość ciekawych wypowiedzi aktualnych – biorąc pod uwagę dwie dekady XXI wieku – utytułowanych zawodników sportu samochodowego i motocyklowego, są też wypowiedzi tak wybitnych postaci jak Sobiesław Zasada, czy Jerzy Szczakiel. Czyli – pełen profesjonalizm!

Ale stwierdzam, że w tym filmie nie wszystko jest takie ekstra – zdanie widza, rzecz subiektywna. Otóż uważam, że ( z niezrozumiałych, przynajmniej dla mnie, względów ) w tym obrazie pominięto zawodników, którzy w przedziale dwóch dekad przyspożyli PZMotowi mnóstwa sukcesów sportowych i to dużej miary. Myślę mianowicie o motocyklistach spod znaku rajdów szosowo-terenowych, przemianowanych potem na rajdy Enduro.

We wspomnianym filmie nie wspomniano słowem o zdobywcy Wicemistrza Europy, a potem dwukrotnego Mistrza Starego Kontynentu ( Mistrzostw Świata w tej dyscyplinie wówczas nie rozgrywano ) w rajdach szosowo-terenowych Stanisławie Olszewskim. Próżno by szukać wzmianki o osiągnięciach takich tuzów tej dyscypliny jak chociażby Zbigniew Kłujszo, Ryszard Gancewski, Krzysztof Serwin, Zbigniew Banasik, Ryszard Augustyn, Zbigniew Przybyła, Piotr Kasperek, Andrzej Tomiczek, czy Maciej Wróbel… A przecież ci ludzie – a nie tylko oni! – zdobywali czołowe lokaty w wielu zawodach wysokiej rangi międzynarodowej, łącznie z Sześciodniówką Motocyklową! W roku 1984 polski zespół World Trophy zdobył drugie miejsce podczas 59 Six Days, co równa się drużynowemu Wicemistrzostwu Świata. W roku 1993 podczas 68 International Six Days Enduro Polacy startujący w kategorii World Trophy wygrali tę bardzo trudną imprezę zostając drużynowymi Mistrzami Świata!

We wspomnianym filmie poza drobną wypowiedzią Jacka Czachora nie ma mowy o Mirosławie Malcu. A przecież to człowiek, który jako trener kadry narodowej w rajdach Enduro doprowadził w Polsce tę dyscyplinę motocyklizmu z zaścianka na wyżyny! On to wynalazł w różnych zakątkach Polski utalentowanych zawodników, wziął ich pod swoją opiekę, wyszkolił, a potem doprowadził do liczącego się poziomu na arenie międzynarodowej. Mirosław Malec i jego ludzie byli liczącym się towarzystwem w czołówce motocyklowych rajdów Enduro przez prawie dwie dekady. Wszak od połowy lat siedemdziesiątych do połowy lat dziewięćdziesiątych jeśli chodzi o liczące się wyniki sportowe Polski Związek Motorowy stał rajdami Enduro. I to jest fakt niezaprzeczalny!

Godzi się też wspomnieć, że za sprawą Mirosława Malca Ryszard Gancewski i Zbigniew Przybyła stali się prekursorami startów polskich zawodników w rajdach-maratonach. Obaj jako debiutanci mocno zamieszali w czołówce Rajdu Inków rozgrywanego w czerwcu 1989 roku na terenie Peru. Zbigniew Przybyła stanął nawet na trzecim stopniu podium tej imprezy. Era  startów z sukcesami w takich rajdach Jacka Czachora i Marka Dąbrowskiego miała dopiero nadejść…

Szkoda też, że we wspomnianym filmie nie pokuszono się o wspomnienie innych ważnych postaci związanych z polskim sportem motocyklowym w jego bohaterskich czasach. Myślę tu choćby o Jerzym Jankowskim, Romanie Żurawieckim, Remigiuszu i Janie Szczerbakiewiczach, Zenonie Wieczorku. Przecież ci ludzie także odnieśli wiele znaczących sukcesów w polskim sporcie motocyklowym.

Na końcu obrazu „Mistrzowie motosportu” znajduje się usprawiedliwiająca formułka, że w tak krótkim materiale nie sposób omówić wszystkich osiągnięć polskich zawodników sportów motorowy na przestrzeni siedemdziesięciolecia. Zgoda. Ale może wypadałoby pomyśleć o kolejnym filmie, gdzie ujmie się, choćby symbolicznie, dokonania automobilistów i motocyklistów spod znaku Polskiego Związku Motorowego?

Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Jak informuje ostatni numer Biuletynu PZM na początku lutego odbyła się w Warszawie gala z okazji Siedemdziesięciolecia Polskiego Związku Motorowego. Impreza z rozmachem, bardzo udana. Tyle, że – a wiem to od samych zainteresowanych – jakoś zapomniano zaprosić na tę galę zawodników ze Złotej Ery polskiego Enduro łącznie z trenerem kadry narodowej w tej dyscyplinie, a potem długoletnim Dyrektorem Biura Sportu PZMot Mirosławem Malcem. Poprzez wrodzoną sympatię (nie zawsze z wzajemnością, ale to nieistotne) do Polskiego Związku Motorowego nie do końca wierzę w jakieś celowe zaniechanie w tej kwestii. Skłonny raczej jestem uwierzyć, że po prostu ktoś w biurokratycznej machinie, która przygotowała jubileuszową galę pokpił sprawę lub po prostu o czymś, w tym wypadku wysłaniu zaproszeń, zwyczajnie zapomniał…

Niemniej jednak ludzie czują się nieco rozgoryczeni. I nie dziwota. Poświęcili ukochanej dyscyplinie najlepsze lata życia, pasję, motywację, zostawili na rajdowych trasach sporo zdrowia. Miejmy nadzieję, że przy kolejnym jubileuszu Polskiego Związku Motorowego nie będzie już powodu do takich utyskiwań, czego szczerze wszystkim związanym dawniej i obecnie z PZMotem życzę.

autor: Jarosław Ozdoba

Partnerzy

facebook youtube