Dla kibiców jest to dodatkowa atrakcja, która jest namiastką SuperCrossa, czyli zawodów motocrossowych rozgrywanych na sztucznym torze usypanym na stadionie w otoczeniu kilkudziesięciu tysięcznej widowni – dyscypliny bardzo popularnej w USA.
Menadżer i zawodnik WSM Paweł Isański:
Nasze starania zorganizowania SpeedCross-a, trwały od dwóch lat, ale żaden z klubów żużlowych nie wyraził do tej pory zainteresowania. Dopiero zarząd Unii Tarnów rozpatrzył pozytywnie naszą propozycję, udostępniając nam tor w sobotę do treningów, a w niedzielę do wyścigów. Tym razem wystartowaliśmy tylko my, ale ważne jest to, że zawody się spodobały i już 11 lipca przyjedziemy tam znowu i zostanie wystawionych przeciwko nam 3 lokalnych zawodników motocrossowych.
Zapowiada się ciekawa rywalizacja i walka, a ja mam nadzieję, że Atlas Wrocław umożliwi nam treningi na własnym obiekcie, być może również wyrazi zainteresowanie tą nową dyscypliną, a wtedy w ramach rewanżu zaprosimy zawodników z Tarnowa na zawody do Wrocławia. Jesteśmy w stanie podjąć wysiłki do rozgrywania tych zawodów na szeroką skalę, SpeedCross ma tą zaletę, że umożliwia pokazanie i zaprezentowanie się klubom motocrossowym poprzez popularny żużel i związane z nim media.
Uważam, że jest to metoda na promowanie i rozpowszechnienie motocrossu w naszym kraju, który ostatnio bardzo mocno się rozwija. Dodatkowo zachęcamy młodzież do uprawiania sportów motocyklowych. Ważne jest to, że SpeedCross nie wymaga specjalnych nakładów finansowych ze strony klubów żużlowych, zawody rozgrywane są po meczu żużlowym i nie trzba nawet przygotowywać i równać toru. Natomiast ustawienie szykan i ramp do wyskoków nie niszczy nawierzchni i trwa raptem 10 min.
źródło: informacja prasowa.