Sample Image
CC w Prabutach
24 czerwca 2009
Sample Image
Tor Motocrossowy- Woj. Kujawsko-Pomorskie- Bożenkowo k. Bydgoszczy
24 czerwca 2009
Pokaż wszystkie

Słowacja szczęśliwa dla Bartka Obłuckiego

Sample Image
Sample Image Rozegrana w miniony weekend kolejna runda Mistrzostw Świata Enduro na Słowacji okazała się bardzo udana dla naszego jedynaka w MŚ Enduro Bartka Obłuckiego, który na bardzo wymagającej trasie znakomicie zaprezentował się zdobywając dwukrotnie drugą pozycję nie tylko w klasie E2, ale również w generalce. Zawody nie należały do najłatwiejszych. Po kilku dniowych opadach deszczu trasa, znana chociażby z Sześciodniówki rozegranej w 2005 roku, stanowiła ogromne wyzwanie. 

Sample ImageJuż przed zawodami Giovanni Sala, wielokrotny Mistrz Świata a obecnie Inspektor Trasy z ramienia FIM powiedział, że w przypadku opadów będą to bardzo ciężkie zawody. Bartek w tych warunkach czuł się jak przysłowiowa ryba w wodzie. 

W sobotę, mimo niezbyt wysokiego miejsca na piątkowym prologu, Bartek objął prowadzenie w klasie i jednocześnie w nieoficjalnej klasyfikacji generalnej rajdu. Jednak na ostatniej próbie zaliczył małą wywrotkę i finalnie zameldował się na drugim miejscu tuż za niepokonanym w tym roku Johnnym Aubertem. W niedzielę Bartek również notował znakomite czasy i podobnie jak w sobotę osiągnął metę na drugiej pozycji. Po zawodach na Słowacji umocnił się na drugiej pozycji w klasyfikacji sezonu klasy E2 i odskoczył od ścigającego go Juhę Salminena o kolejne 6 punktów.

 W pozostałych klasach rywalizacja wreszcie nie przebiegała zgodnie z tegorocznymi utartymi schematami. Co prawda klasę E1 wygrał Mika Ahola zarówno w sobotę jak i w niedzielę, natomiast lider klasy E3 Ivan Cervantes nie mógł odnaleźć właściwego tempa w tych arcytrudnych warunkach i dwukrotnie zameldował się na 5 pozycji w klasie, którą pewnie wygrał i w sobotę i w niedzielę Christophe Nambotin. Również w Juniorach etatowy zwycięzca klasy Oriol Mena w sobotę musiał uznać wyższość Jeremiego Joly. Jednak kolejnego dnia nie pozostawił już złudzeń swoim rywalom i wygrał niedzielne zmagania.

 Na Słowacji również wystartował Michał Szuster. Jednak kielczanin nie ukończył sobotnich zmagań a w niedzielę nie wystartował. Lider Yamaha Self Szuster Racing Team pokonał jedynie cztery sobotnie próby i zdecydował się zjechać z trasy rajdu.

– W takich warunkach nie było sensu jechać dalej i ryzykować jakąś poważną kontuzją. Ulewne deszcze, jakie padały na Słowacji bez przerwy od piątku, zamieniły trasę w prawdziwe bajoro, najeżone wypłukanymi przez wodę korzeniami. To nie był normalny rajd enduro, lecz prawdziwa ruletka. Odczuło to wielu zawodników ze ścisłej światowej czołówki, okupując start w Puchovie urazami. Gdyby była taka konieczność, to jadąc spokojnie z pewnością ukończyłbym te zawody – tylko po co, skoro i tak punkty w eliminacjach mistrzostw świata nie są mi potrzebne, gdyż zawody te traktowałem jedynie jako formę rekonesansu przed sierpniowymi eliminacjami mistrzostw Europy w Vysnym Modzevie.

Górę wziął, więc rozsądek, bo przecież w tym sezonie priorytetową sprawą jest dla mnie walka o tytuł Mistrza Europy, a ewentualna kontuzja mogłaby tylko skomplikować dalsze startowe plany. Nie warto było ryzykować. I tak zaliczyłem dwa, na szczęście niegroźne w skutkach, „dzwony”. Organizatorzy moim zdaniem nie przewidzieli sytuacji, że fatalna pogoda aż tak utrudni zadanie motocyklistom, a nawet wypaczy wyniki rywalizacji – powiedział po zawodach w Puchovie Michał Szuster.

źródło: www.pzm.pl 

Partnerzy

facebook youtube