Marek Przybysz w Norwegii

Na początku minionego roku otrzymałem propozycję wyjazdu do Norwegii i wzięcia udziału w niezobowiązującym dwumiesięcznym szkoleniu u importera HSV, MV Agusty i dealera Suzuki, w trakcie którego zaproponowano mi uczestnictwo w prowadzonym przez firmę programie, mającym na celu testowanie oraz dopracowywanie standardowych motocykli.

Nie mogłem odmówić, tym bardziej, że wcześniej podczas „strategicznego” spotkania z zawodnikami i działaczami AP Głógów stało się dla mnie jasne, że nie będę miał warunków na zrobienie wyniku w MP. Tak oto trafiłem do Cross Centeret Snellingen, gdzie obecnie jestem mechanikiem i, nazwijmy to, testerem.

W minionym sezonie z pośród 4 motocykli testowych RMZ250/450 i TC250/450 dysponowałem małą i niewymagającą TC250, na której wystartowałem wszystkie 4 rundy Mistrzostw Norwegii i na 8 wyścigów ukończyłem 5, plasując się ostatecznie na 16. miejscu. Oczywiście to lokata mało satysfakcjonująca, tym bardziej, że najlepszy rezultat ze wszystkich wyścigów to 6. miejsce. Jednak, biorąc pod uwagę nieznajomość torów i rywali oraz poziom norweskiego MX (80 zawodników staje do treningów kwalifikacyjnych w MX2) to można powiedzieć, że mogło być gorzej.

W tym sezonie zbieram nowe doświadczenia, dosiadając przedprodukcyjnego egzemplarza TC 250 (moto rozwijane przez B. Obłuckiego) oraz nowej odsłony starej, niezawodnej konstrukcji z rozwierconym „baniakiem” ‑ TE310. Już od miesiąca dniem i nocą, nie zważając na warunki atmosferyczne ( ‑ 6 to wcale nie tak zimno, a o 20.00 wcale nie jest tak ciemno, co widać na zdjęciach) na zmianę katuję oba sprzęty, wprowadzając pewne modyfikacje. Mechanikiem prowadzącym w zespole jest człowiek-legenda Dan Holm, niegdyś mechanik fabrycznego teamu Suzuki Chesterfield (gdy ja odpalałem z kumplami z klubu na popych CeZetę, Dan stroił wspólnie z Eyvinem Boyesenem Suzuki do MX GP). Po raz pierwszy jeżdżę na profesjonalnych kolcach i powiem Wam, że są niesamowite…

W planie mam starty we wszystkich rundach MN oraz regionalnych MX oraz CC. Przygotowuję się fizycznie do tego sezonu, współpracując z trenerem norweskiej kadry MX, Royem Snellingenem (facet, spod którego ręki wyszli tacy zawodnicy, jak K. Gundersen, Jan Olav Lunewski, P.A. Ullevalseter, F. Auliseter, Ailo Gaup), a więc lepiej trafić nie mogłem, tym bardziej, że jest on moim sąsiadem;). Jeśli wszystko pójdzie bez przeszkód, to jestem pełen nadziei na dobry rezultat w pierwszej dziesiątce.

Praca w CCS, oprócz poznawania nowinek technicznych (tuningi ProCircuit, RaceTech, Boyesen, itp.), niesie ze sobą zaskakujące sytuacje, jak chociażby pogaduchy z P.A. Ullevalseterem tuż przed jego startem w Dakarze, wykład i odręczne szkice wykonane na warsztatowym stole przez E. Boyesena, przedstawiające jego nową koncepcję Suzuki 300ccm 2T, czy pokazy FMX podczas WRC Rally Norway, gdzie Andre Villa kręcił flipy na remontowanym przeze mnie RM 250 (w życiu się tak nie stresowałem, oglądając pokaz, ale nie zatarła się, uff…).

Pobyt tutaj jest dla mnie ogromną szansą na poznanie świetnych patentów z dziedziny serwisu i tuningu motocyki MX, jak również przetestowania na własnej skórze sprawdzonych i efektywnych sposobów treningu motocrossowego ‑ tak fizycznego jak i technicznego, które będę mógł z kolei przekazywać w Polsce. Mam nadzieję, że poza grupą pianotłuków, trenujących cięty język w komentarzach na MotoX.com.pl, znajdą się jacyś młodzi ambitni, chcący ciężką pracą zepchnąć z podium któreś ze znanych nazwisk.

Planuję zorganizowanie kilku treningów w Polsce, przede wszystkim w „Przybysz Landzie” (do dyspozycji tor MX, próby enduro oraz traska przeprawowa; wszystko w jednym miejscu, w okolicach Polkowic), gdzie obecnie mój brat działa wraz ze stowarzyszeniem (pozdro dla ekipy) i gdzie również już dziś można znaleźć fachową pomoc techniczną (warsztat i sklep MX). O ewentualnych terminach będę informował za pośrednictwem MotoX.com.pl.

Wkrótce kolejne wieści ze śnieżnej krainy.

Tekst: Marek Przybysz

Foto: Marek Przybysz, MotoX.com.pl