Libor Podmol, Remi Bizuar czy Kota Kogimura – to tylko kilka dobrze znanych postaci z tej branży. Oczywiście zawody u naszych południowych sąsiadów nie mogły się odbyć bez Bartka Ogłazy. Poza dobrze już znanymi nazwiskami pojawiło się kilka nowych twarzy. Udział wzięli m. in. Norman Veerbeek, jeden z czołowych Holenderskich zawodników, czy William Van den Putte (Belgia).
Młody Brano Niks, jak na debiutanta, spisał się na medal, doskonale poradził sobie zarówno z tremą jak i z rampami. Lukas Weis, Freddy Petters, Ilka Salo, Eugenio Zafra, tych panów oczywiście również nie mogło zabraknąć. Petr Pilat niestety nie zaszczycił nas swoją obecnością. Choroba nie pozwoliła mu na walkę o podium. Sony Ericsson Freestyle Kings to nie tylko FMX, mieliśmy okazję podziwiać pokazy mini bike’ów w wykonaniu Tomasa Barta (przyjaciela Libora Podmola) i jego bandy.
Chłopaki udowodnili, że triki typu „superflip” czy „360” robią niesamowite wrażenie nie tylko na „dużym” motocyklu. Szaleni BMX’owcy również mieli asy w rękawach, potrójny tailwhip lub backflip-tailwhip-360 to na pewno triki na najwyższym poziomie. Młodziutki, bo zaledwie 11 letni, brat Libora Podmola – Filip również zaczyna swą karierę w przestworzach. Na początek na BMX, ale kto wie co będzie w przyszłości? Na treningach było widać, że dobrze radzi sobie także na mini bike’u.
Pierwszego dnia zawodów Hala Steel Arena nie do końca się wypełniła, ale słowacka publiczność potrafiła zagrzać zawodników do walki. I to takiej na śmierć i życie. Kwalifikacje nieoczekiwanie wygrał William Van den Putte. Po nim, w finale, jechali Libor, Remi, Kogimura, Zafra i Lukas Weis. Niestety naszemu reprezentantowi, Bartkowi Ogłazie zabrakło szczęścia i nie załapał się do finału. Po tak długiej przerwie w jego przejeździe zabrakło flipa. Ostatecznie uplasował się na siódmym miejscu. Podczas przerwy przed finałem oglądaliśmy Whip Contest, w którym Lukas Weis, William Van den Putte i Ilka Salo walczyli o najnowszy model telefonu Sony Ericsson.
Któż inny mógł by zgarnąć nagrodę w tym konkursie, jak nie Lukas Weis? Tak właśnie się stało, wystarczyło tylko kilka razy wyłamać motocykl tak mocno, aby zawisnąć głową w dół i pierwsze miejsce murowane. Teraz czas na finał. Rywalizacja pomiędzy Podmolem i Bizuardem była tak zacięta, że inni zawodnicy mogli się już tylko przyglądać. Więcej szczęścia miał Libor – to on staną na najwyższym stopniu podium, za nim zaś odpowiednio Remi i Kota.
Drugiego dnia zawodów arena została wypełniona po brzegi, nie było wolnego miejsca. Kolejność kwalifikacji uległa zmianie, pierwszy Podmol a następnie za nim Remi, Zafra, Van den Putte, Kogimura i Weis. Jako pierwszy z całej dwunastki zawodników Freddy zaprezentował backflipa, powtórzył go 3 razy. Bartek Ogłaza spadł na 9 pozycję. Wyprzedzili go Petters i Gantner. Wszyscy wstawali z miejsc, a co chwile przez brzegi Steel Arena przechodziła równiutka fala. Finałowa walka rozegrała się pomiędzy Liborem Podmolem i Remim Bizuardem. Pierwszy jedzie Remi, backflip switchblade, sideshow, perfekcyjnie wykonane tsunami, a na zakończenie przejazd doubleup i tsunami flip wyciągnięty do granic możliwości.
Libor nie miał lekko, jednak w momencie, gdy żółte Suzuki Podmola wyłoniło się z tunelu wiadomo było, że publika całym sercem jest za nim. To właśnie ogromna energia płynąca z trybun pozwoliła mu, po raz kolejny, wskoczyć na najwyższy stopień podium. Przejazd Czecha był perfekcyjny. Podczas wspaniałego show widać było, iż zawodnik świetnie się bawi i ma doskonały kontakt z publiką. Widzowie szaleli na maksa, a trybuny niemal stanęły w ogniu. Widząc takie reakcje, sędziowie nie mogli wydać innego werdyktu – Libor Podmol musiał zatriumfować.
Następna runda odbędzie się 21 marca podczas Night Of The Jumps w Berlinie.
więcej informacji oraz zdjęć na stronie: www.fmx.sk/en
tekst: Maciej Wojcieszek
źródło: www.motogen.pl