Sample Image
Lider MX2 Mstrzostw Świata j jego problemy prawne
11 lipca 2009
Sample Image
Nowa Beta EVO 2010
12 lipca 2009
Pokaż wszystkie

Start Łukasza Kurowskiego w MŚ Teutschental- Relacja

Sample Image
Sample Image Mistrzostwa Świata w Teutschental odbyły się pod koniec czerwca tego roku, niestety ale dopiero teraz na łamach naszego  portalu pojawia się relacja z zawodów widzianych oczami samego Łukasza Kurowskiego. Jego postawa była dla wielu kontrowersyjna dlatego tym bardziej zachęcamy do zapoznania się z artykułem.

Sample Image Łukasz Kurowski wystartował w Mistrzostwach Świata w klasie MX1. Zawody odbyły się w miejscowości Teutschenthal w dniach 20/21 czerwca. Nasz zawodnik był tam już w czwartek, by móc nieco wcześniej oswoić się z oprawą zawodów, przygotować się do nich na spokojnie. Łukasz Kurowski „ W piątek rano od godziny 8 zaczęły się odbiory administracyjne. I tu zaczęły się schody. Polski Związek Motorowy nie poinformował mnie o kosztach wpisowego 1000 euro, gdyby nie Gracjan Siemionowicz, w ogóle bym nie wystartował, na szczęście w sobotę rano wpłaciliśmy sumkę i mogliśmy zrobić odbiór administracyjno techniczny.
 
Sample Image Treningi zaczynały się od godziny 9. Tor był przygotowany bardzo profesjonalnie, powiem szczerze, że porównując to z Mistrzostwami Polski to nie ma wogóle porównania. Dwa buldożery jeszcze w piątek kończyły prace na torze, po skończonej pracy jeździł ogromny traktor z broną i spulchniał ziemie. Na koniec organizator odpowiednio nawodnił tor aby się nie kurzyło. Chciałbym zaznaczyć, że tor jest nawadniany automatycznie. Najbardziej moją uwagę przykuł tzw. PIT STOP. Każdy był wydzielony dla teamów fabrycznych, obbanerowany w loga producentów motocykli, ze specjalnymi monitorami (który był w każdym pit stopie) oraz telewizorami do oglądania co się dzieje na torze.
 
Sample Image Treningi dowolne, potraktowałem na spokojnie, czułem, że nie jadę jak ja. Myślę, że troszkę stresik zadziałał, bo już samo bycie tam to jest coś, a kiedy wjechałem na tor ze wszystkimi czołowymi zawodnikami to miałem jakąś blokadę wewnętrzną. Tor na treningu dowolnym był w miarę równy, ale liczba kolein w zakrętach robiła ogromne wrażenie. Tyle możliwości, aż nie wiadomo którą wybrać 😉 . Trening kwalifikacyjny, tor już był troszkę wybity, koleiny już stwardniałe i głębokie. Tu miałem techniczny problem z zawieszeniem. Dziury które powstały były praktycznie przed samym zakrętem ale za to dość głębokie, u nas zaczynają się wcześniej i są mniejsze.
 
Sample Image Moje zawieszenie nurkowało przez co koło traciło kontakt z podłożem. Głębokość kolein, niby nie robiła na mnie wrażenia, bo przecież w enduro kiedy jeździłem, to nie miałem z tym problemów. Wracając do czasówki, to czas wykręciłem w okolicach szóstego okrążenia i nie mogłem go poprawić. Przy bramkach  zjeżdżałem do pit stopu, byłem zagubiony, choć jechało mi się lepiej jak na treningu dowolnym. Trening startów, zrobił na mnie mega wrażenie. Tam mniej więcej każdy wie jaki czas wykręcił na czasówce i zna miejsce. Pierwszy zakręt był w prawo i jak Cairoli wykręcił pierwszy czas to trenował przed pierwsza bramka, Nagl, Pichon, Copins, Leok i inni również trenowali starty, aby się nie pomylili.
 
Sample Image Chciałem spróbować startu z Tonym, heh może się to wydać dziwne niektórym, ale będąc na MŚ i nie wykorzystać takiej szansy to tak jak być w kinie i filmu nie widzieć ehe. Wrażenie niesamowite, stoję sobie koło 222, ale furka moja z jego to zupełnie dwa inne motory. Na samym starcie po przejechaniu 15 metrów już był 3 długości motocykla z przodu i było tak za każdym razem kiedy próbowałem. Było kupe śmiechu z przewagą kupy, ale było to ciekawe doświadczenie. Wyścig kwalifikacyjny trwał 20 min + 2 okrążenia. Po opuszczeniu bramki byłem z zewnętrznej strony.
 
W zakręcie jak się domyśliłem mało miejsca, bo większość wyjechała na zewnętrzną. Tempo jak na Mistrzostwa Świata kosmos, wrażenie, że wszyscy idą na maxa, pomimo że to tylko kwalifikacje. Wyścig ukończyłem jako 30. Tuż przed dostaniem dubla, na trasie można dostrzec osoby odpowiedzialne za pokazywanie zawodnikom dublowanym niebieskie flagi. Wtedy należy ustąpić miejsca zawodnikowi z tyłu, aby go nie blokować. Kiedy pokazano mi flagę, zjechałem na boczną cześć toru, aby zrobić miejsce pierwszemu. To wykorzystał inny dublowany zawodnik i mnie wyprzedził. Nie mam pretensji, ale mogłem na skoku odwrócić się i zobaczyć, że jest jeszcze kilkanaście sekund zanim mogę zrobić miejsce.
 
Choć byłem zmęczony to cieszyłem się, że nie miałem przygód i afer. Doleciałem i cieszę się. W niedziele będę startował jako 30. Rano tylko jeszcze trening rozgrzewkowy. Tor po sobotnich wyścigach, był w niektórych partiach przerównany, jednak to co było po treningach niedzielnych przypominało dziury z soboty. Wyścig pierwszy, nie zaliczam do udanych. Po wyjściu z bramki jechałem w okolicach 23 miejsca, gdzieś kilku zawodników mnie wyprzedziło i byłem 26. na 3, albo 4 kole na sekcji z podwójnymi skokami, motocykl złapał kanta i miałem wysiadkę na szczęście nie groźną. Zgasł mi motocykl i miałem problemy z uruchomieniem silnika. Kiedy odpalił wszyscy byli już bardzo bardzo daleko. Postanowiłem, że nie będę zjeżdżał do depo tylko będę jechał swoje.
 
Wykręciłem parę fajnych whipów pod publikę. Dostałem dubla od czołówki, wcześniej widziałem powiewającą niebieską flagę. Chciałem się przytrzymać w tempie na torze. Wychodziło mi to, ale dopiero z zawodnikami z 20 miejsca. Naprawdę szybko jadą, ale wkońcu to są Mistrzostwa Świata. Wiem, że motocykl który mam jest naprawdę świetny, ale na nasze krajowe zawody. Fabryczni zawodnicy maja zmieniane maszyny co trzy wyścigi, a „stary” motocykl jest niszczony. Chodzi o tajemnice fabryk, pomysły i technologie. Zawieszenia, na których ścigają się kosztują po kilka tyś. euro. Kiedy, byłem w samochodzie serwisowym Kayaba Tecnical Touch na rozmowie to widziałem przeróżne zawieszenia zawodników. Zacznijmy od tego, że to co mają w środku w przednim zawieszeniu wygląda trochę inaczej niż w seryjnym sprzęcie, ale nie będę rozwijał tego wątka.
 
Cieszę się, że mogłem zobaczyć i pogadać o technicznych sprawach związanych z zawieszeniem. Cenne uwagi, na pewno mi się przydadzą podczas domowych testów. W wyścigu drugim postanowiłem, że pojadę równiej. Lepiej rozłożyłem siły, i próbowałem mniej szarpać gazem. Łatwo się mówi, ale w okolicach 30 min jest ciężko ogarniać temat, kiedy trzeba trzymać tempo i to wszystko kordynować. Start lepszy w okolicach 20 miejsca. Na trzecim zakręcie była wywrotka, którą na szczęście ominąłem. Dojechałem 23 i mocno zbliżyłem się do Filipa Kempelisa zawodnika z Litvy. Momentami nawiązałem małą walkę. Jakie mam wrażenia po tych zawodach: przede wszystkim, poziom nasz, a tamten to przepaść, po drugie mogła by być lepsza organizacja na naszych zawodach, po trzecie tory które mamy są za łatwe (za dużo prostych za mało kombinacji).
 
Myślę, że harmonogram z MŚ mógłby być podobny lub taki sam na naszych krajowych zawodach. Treningi w sobote i wyścig kwalifikacyjny do biegów niedzielnych. To podniosłoby prestiż zawodów. Przerwy między biegami są spore, jest czas na obejrzenie innych klas. Myślę, że było by miło gdyby choć w 80% mielibyśmy podobną organizację imprez w Polsce, to podniosłoby poziom naszego motocrossu. Fakt jest taki, że u nas jest ten sport mało popularny, pomijam, że to były mistrzostwa świata, ale kibiców było ok. 20,000. Wszystkie trybuny zapełnione, tłok w depo itp. Życzę sobie i innym zawodnikom, takiej organizacji i nagłośnienia imprezy.
 
Podsumowując wyjazd na te zawody chcę wspomnieć, że pojechałem tam, bo chciałem. Chciałem się sprawdzić z najlepszymi, żeby zobaczyć na co zwracać uwagę, i zobaczyć co mogę zmienić. To, że zamykałem dwudziestkę to mnie wcale nie zdołowało, a wręcz przeciwnie zmotywowało to większej pracy. Na chwilę obecną planuję zmienić kilka rzeczy w moim sprzęcie i nieco skorygować plan treningowy. Chciałbym podziękować przede wszystkim mojej Monisi, która jest zawsze ze mną, kiedy jest lepiej i gorzej, Gracjanowi Siemionowiczowi, za bezinteresowna pomoc z odbiorem administracyjnym i przygotowaniem sprzętu, Marcinowi Gortatewiczowi za to, że ze mną pojechał, wspierał mnie, pomagał przy sprzęcie i motywował, jak również kibicom ze Szczecina, którzy przyjechali i mnie dopingowali.
 
Tym, którzy wątpili we mnie, śmiali się, sugeruję, żeby wzieli na luz. Typowe polskie podejście, zdeptać zgnoić i wyśmiać. Żeby się łapać do świata, potrzebny jest trening, sprzęt, duży sponsor i sztab ludzi którzy przyczynia się do tego wyniku. Nie od razu Kraków zbudowano. Myślę, że sam start dał mi bardzo dużo. Pozdrawiam wszystkich którzy pchają motocross do przodu.
 
 Łukasz Ma jeszcze w planach start w Mistrzostwach Świata w Czechach w miejscowości LOKET.
 
Foto. Monika Laudańska.

Partnerzy

facebook youtube