Seria Mistrzostw Świata SuperEnduro w ubiegły weekend po raz pierwszy odwiedziła Skandynawię. Trzeba przyznać, że organizator w swoim debiucie spisał się doskonale przygotowując efektowną, ale równocześnie piekielnie trudną trasę. Oczywiście pod głównym ostrzałem podczas Grand Prix Finlandii był lider klasyfikacji generalnej Taddy Błażusiak, który w tym roku walczy o swój szósty tytuł! Zdążyliśmy już się przyzwyczaić, że zmagania w halowym enduro są niesamowicie emocjonujące, a wyścigi trwają do samej mety, ale przystanek w Helsinkach po raz kolejny nas zaskoczył.
Najlepszym startem w trzecim biegu popisał się David Knight, ale jego szczęście nie trwało zbyt długo. David przewrócił się na sekcji kamieni spadając na ósmą pozycję i oddając prowadzenie Tadkowi. Polak jadąc na pierwszym miejscu wiedział, że nie może pozwolić sobie na żaden błąd. Wykorzystał to Cody Webb, który świetnie czuł się na fińskiej trasie. Amerykanin wyprzedził Polaka na ostatnim okrążeniu, ale kilka sekcji później popełnił dziecinny błąd zostawiając „otwarte drzwi” dla Błażusiaka. Nasz mistrz wykorzystał to bez skrupułów i odzyskał prowadzenie, którego nie oddał już do mety. Webb musiał zadowolić się drugim miejscem, a podium dopełnił Jonny Walker.
Do końca sezonu pozostały już tylko trzy przystanki i jak na razie Taddy jest na najlepszej możliwej drodze do zdobycia kolejnego tytułu. Następny sprawdzian czeka Polaka 21 lutego podczas Grand Prix Meksyku. Zobaczymy, czy Błażusiak zdoła utrzymać zwycięską passę w Ameryce Południowej.
Źródło: www.redbull.pl