W klasie SX450 Cooper Webb wreszcie zaczął się odnajdywać. Webb miał dobry start, a jego główny rywal, Ken Roczen, tym razem nie. To bardzo pomogło Cooperowi, a sam później zrobił resztę, wdrażając swoją zwyczajową rutynę. Wystartował jako czwarty, po czym wyprzedził Justina Barcię i Marvina Musquina i objął drugie miejsce. Na czele Adam Cianciarulo jechał dobrze, ale Webb ostatecznie wyprzedził i jego dowożąc wygraną do mety.
Ken Roczen podczas drugiej rundy w Orlando, bardzo pomógł Webbowi w zmniejszeniu straty w tabeli. Roczen nie był w stanie całkowicie odpracować bardzo złego startu. Ken zajął czwarte miejsce, a dzięki temu, Webb zmniejszył stratę do niego w generalce do zaledwie sześciu punktów.
Marvin Musquin pokazał, jak do tej pory, najlepszą jazdę w sezonie i zajął drugie miejsce. Wyprzedził Barcię, po czym zaczął wywierać presję na Adama Cianciarulo. Cianciarulo upadł w whoopsach, które były suche i śliskie. Adam przeszedł więc od drugiego miejsca do DNF. Musquin przejął po nim drugie miejsce.
Barcia miał ciężki dzień z mocnym upadkiem podczas treningu. Nie czuł się też komfortowo na tak śliskim torze. Przyjął jednak swoją dobrze sprawdzoną taktykę – dobry start i walka do samego końca. Barcia spędził większość wyścigu trzymając się swojej pozycji z Eli Tomacem i Kenem Roczenem za nim. Trzymał jednak gardę i nie pozwolił się wyprzedzić.
Roczen starał się wywierać presję na Barci aż do ostatniego okrążenia, ale nie znalazł sposobu na zawodnika GasGasa i musiał zadowolić się czwartym miejscem. Zaskakująco, Tomac, osłabł pod koniec wyścigu, wtedy wyprzedził go Roczen, podobnie jak rozkręcający się Jason Anderson. Piąte miejsce Andersona to jego najlepszy wynik w sezonie jak do tej pory.
Tomac ostatecznie był szósty, co oznacza, że obrońca tytułu nie stanął na podium w trzech ostatnich wyścigach i traci do lidera już 31 punktów.
Chaos w klasie SX250 West. Dywizja East, pojechała ostatnią rundę przed przerwą, w mocno osłabionym przez kontuzje składzie. Wszyscy oczekiwali, że dywizja zachodnia przyniesie pewien oddech od rutyny i dramatów co rundę. Chcielibyśmy! Zamiast tego Zachód zaprezentował swoje własne dramaty i to już po pierwszym zakręcie. Debiutujący Stylez Robertson wylądował na Jeremym Martinie, gdy każdy z nich wybrał inną kombinację skoków. Obaj upadli, a Jeremy wstał, trzymając się za ramię. W ten sposób jego wyścig się zakończył. Co gorsza, jego brat Alex zaledwie dwa zakręty dalej również zaliczył upadek i z podejrzeniem wstrząsu mózgu został zwieziony z toru. Jednak nie stało się to od razu.
Justin Cooper prowadził, ale wyścig w tym chaosie pierwszych zakrętów i upadków, został przerwany czerwoną flagą. Sanitariusze próbowali dotrzeć do Alexa Martina i jest bardzo prawdopodobne, że Cameron McAdoo zahaczył jednego z nich, gdy medycy ruszyli na tor. Jak sam stwierdził, jeden z medyków wyskoczył na tor tuż przed jego motocykl, a on nie miał szans uciec. Szczęśliwie obyło się bez katastrofy.
Wyścig został wznowiony, już bez udziału braci Martin, jednak Justin Cooper ponownie zaliczył świetny start. Potem już tylko na czele jechał do samej mety.
McAdoo zaczął na czwartym miejscu podczas drugiego startu i dojechał do mety jako drugi, cztery sekundy za zwycięzcą. Trzeci był Garrett Marchbanks, który nie zaliczył niesamowitego wyścigu, ale pojechał solidnie, gdy inni mieli problemy
Więcej o serii znajdziecie na STRONIE.