Ten motocykl może być postrzegany jako „zapchajdziura” pomiędzy uładzonym modelem 640 a napinającym owłosioną klatę SMC 660, ale taka opinia nie jest sprawiedliwa. W rzeczywistości 625 daje swojemu posiadaczowi pewną dozę praktyczności w połączeniu z prawdziwą dawką sportowych emocji i ma więcej wspólnego z 660-ką niż z łagodniejszą 640-ką.
Podwozie i aluminiowa tylna rama są w tej samej specyfikacji co sportowa 660-ka, a to oznacza brak możliwości przewozu pasażera, mniejszy zbiornik paliwa i prostszy zestaw przyrządów i przełączników. Na szczęście po łagodniejszej 640-ce odziedziczył elektryczny rozrusznik. To powoduje, że motocyklem tym łatwiej jest posługiwać się na co dzień – jednak nie ma nic za darmo. 625-ka waży 146 kg – o 12 kilogramów więcej od 660-ki wyposażonej tylko w kopniak.
Mimo że silnik jest prawie identyczny z 640-ką (minus wałek wyrównoważający), gaźnik Keihin FCR 41 i lżejszy wał korbowy powodują, że szybciej wkręca się na obroty. Minusem jest wyraźnie mniejszy moment obrotowy w niskich zakresach. Jazda 625 SMC daje wrażenie bardziej sportowej (przy większych wibracjach), ale niedobór momentu w niskich zakresach obrotów może być uciążliwy podczas przejażdżek w grupie po bocznych drogach.
Pozwolisz obrotom spaść zbyt nisko i koledzy zostawią Cię w ciasnym zakręcie jakbyś stał w miejscu. Pomimo mniejszego momentu obrotowego niż 660-ka i mniejszej praktyczności niż 640-ka, ten motocykl posiada tyle zalet co oba pozostałe razem wzięte. Pamiętaj jednak, by nie schodzić z obrotów podczas pościgu za kumplami !.
Źródło: www.supermoto.pl.
Tekst pochodzi z: Supermoto International # 5 www.smimag.co.uk.
Tłumaczenie: Gierwi.
Zdjęcia: www.bikepics.com.
Podobne