Złe dobrego początki:
Po zakupie " pomarańczki " szybko wskoczyłem w strój i jednym lekkim kopniakiem z silnika wydobył się cudowny czysty dźwięk dwusuwowej diablicy, a nie jakiś hałaśliwy brzęk słyszany na pół wioski. Zapinam kask i szybko ruszam w kamienistą stromą drogę. I tutaj wielkie rozczarowanie…” Tym się nie da jechać ! Co to za zawieszenie ??? ” Ale to tylko pierwsze wrażenie. Już po kilkunastu minutach jazdy wyczułem sprzęt i mogłem śmigać dowoli. Nie ukrywam jednak, że zawieszenie to największy mankament tej marki. Oczywiście po odpowiednich regulacjach i strojeniach można w pewnym stopniu ograniczyć ten kłopot.
Motocykl użytkuję ponad rok i jestem z niego naprawdę zadowolony. Warto oczywiście dbać, robić przeglądy, wymieniać ojej, czyścić filtr a ta crossówka nigdy cię nie zawiedzie. Oczywiście nie będę pisał o najprostszym remoncie, który jest oczywisty po przejechaniu odpowiedniej ilości motogodzin. Po kilku wypadach w teren głównie las, górskie tereny oraz pobliski tor motocrossowy zobaczyłem cieknący olej z lag. No cóż każdej marce to może się zdarzyć. Szybka wymiana simmeringów, zakup skarpet i problem z głowy do dzisiaj.
TABELA Z DANYMI TECHNICZNYMI KTM SX 125 2006 r.
To samo miało się z małym uszczelniaczem przy silniku który „ puścił ”. W całym okresie eksploatacji moja pomarańcza tylko raz mnie zawiodła, baaardzo ostro kręcona po torze MX zatarła się korba. I to na tyle z wad tego motocykla. KTM w swoim SX-ie z 2006 roku bardzo się postarał. Oczywiście cały osprzęt jest z pierwszej półki, bardzo skuteczne hamulce Bremo, felgi Excel, gruba kierownica Renthal i hydrauliczne sprzęgło Magura. Każda rzecz jest solidnie dopracowana i naprawdę trzeba być bardzo wybrednym żeby się do czegoś doczepić. Sam osobiście nie mam do niczego zastrzeżeń, wszystko jest perfekcyjne.
Właściwości jezdne:
Motocykl po leśnych duktach i kamienistych potokach prowadzi się znakomicie, nie straszne mu żadne podjazdy. Jest bardzo zwinny między innymi przez swoją wagę nieznacznie przekraczającą 90 kg. Można naprawdę czerpać przyjemność z jazdy kiedy mamy pod sobą tak niewinną ale bestię. Strome kamieniste zjazdy??? Wystarczy stanąć na podnóżkach, odchylić się do tyłu i pozwolić płynąć. Jeśli chodzi o jazdę po torze, to właśnie tutaj możemy czuć pewny niedosyt w komforcie. Przynajmniej mi zbytnio nie odpowiada seryjne zawieszenie WP i system DPS. Nie oznacza to jednak, że nie możemy poczuć zastrzyku adrenaliny fruwając po torze. Wręcz przeciwnie.
Silnik:
Ostatnią kwestią, którą poruszę to silnik. SX to najmocniejsza setka jaką mogłem kiedykolwiek dosiadać. Lekki ruch manetką powoduje natychmiastową reakcję, tam nie ma czasu na „ mulenie ” i czekanie kiedy silnik dostanie tzw. „ szajby ”. SX płynnie ale bardzo agresywnie przyspiesza, aż trudno uwierzyć, że to tylko niewinna setka i taka moc może wydobyć się z takiego silnika. 1,2,3… bieg na pełnym gazie bez sprzęgła i zostaje tylko chmura dymu lub fontanna błota. W lesie silnik również radzi sobie znakomicie, trudny stromy techniczny odcinek, redukcja i nie zastanawiam się czy silnik zrobi słynne „bleeee” i zgaśnie. Po prostu wjedzie wszędzie nawet na niewielkich obrotach. Ta poręczność jest zadziwiająca. Silnik w tej 125cmm zasługuje na złoty medal.
Podsumowanie:
KTM Sx 125 z 2006 roku to naprawdę dobry motocykl zarówno dla zawodnika jak i początkującego. To bestia zawierająca w sobie dużo łagodności. Idealnie nadaje się tak na bezdroża jak i na tor. Jest zwinna, sprytna, prosta w prowadzeniu i co najważniejsze daje naprawdę dużo przyjemności. KTM SX 125 rocznik 2006 to na pewno dobre rozwiązanie dla kogoś, kto planuje zakup motocykla w granicach 10 tys. zł i nie przepada za cięższymi, droższymi w eksploatacji 4suwami. Ceni solidność i jakość, chce od czasu do czasu odreagować od codziennego chaosu i oddać się swojej motocrossowej pasji.
Jest to tekst nadesłany przez jednego z czytelników naszego portalu MotoX.com.pl, który został nagrodzony w konkursie pt. " TEST MOTOCYKLA UŻYWANEGO" sponsorowany przez markę Shell Advance. Kolejne nagrodzone artykuły pojawią się już niebawem.
Tekst oraz zdjęcia: Dariusz Kutek