kupno motocykla
Jak kupić motocykl crossowy lub enduro – porady
28 lutego 2008
Active Image
FMX po polsku w TransWorldMotocross!
10 marca 2008
Pokaż wszystkie

Mistrzostwa czas zacząć!

W miniony weekend, w Czeskim Libercu odbyły się pierwsze w tym roku zawody z serii Mistrzostw Świata FIM FMX 2008. Na starcie, z powodu kontuzji zabrakło niestety aktualnej czołówki riderów (Gaup, Bizouard, Podmol), ale właśnie dlatego rywalizacja zapowiadała się na zaciętą, ponieważ pod ich nieobecność każdy z zawodników planował zdobyć maksimum punktów.

Po ceremonii otwarcia, wraz z przedstawieniem globalnego sponsora cyklu, którym w tym roku jest Suzuki, rozpoczęto eliminacje.Listę startową otwierał nasz Bartek Ogłaza, który w swój set włączył takie tricki jak: Lazyboy, Stripper, Superman, czy też Cliffhangera jako punktowany podwójnie. Trzeba przyznać, że nasz rider miał niezły przejazd i mimo tego, iż nie wykonał żadnego backflipa, wypadł bardzo dobrze.

Zaraz po Barcie mogliśmy oglądać Oysteina Kjorstada (NOR), który mimo dość równej formy na treningach, w eliminacjach niestety nie zabłysnął. Dwukrotnie wyglądał wręcz jakby zapomniał dodać tricku do skoku, dlatego też ostatecznie nie pomógł mu nawet żaden z wykonanych backflipów.

Zaraz po nich na starcie pojawil się: Kota Kogimura (JPN)  z m.in.: Backflipem, Cordovą, Underflipem, Hart Attackiem, czy podwójnie punktowanym Backflipem One Hander. Nastepnie Gilles Dejong (BEL) z m.in.:  Whipem, Tsunami, czy Kiss of Death. Następnie przyszedł czas na Eugenio Zafrę (ESP) oraz Fredrika Johanssona (SWE). Zafra wykonał m.in.: Cliffhanger, Tsunami, Superman Seatgrab Indian Air oraz Backflip. Fred zaprezentował m.in.: Backflip Heel Clicker, Superman Backflip, Stripper, ledwo dokręcony do końca Cordova Backflip oraz jako podwójnie punktowany – Underflip, taki zestaw tricków dał mu wejście do finału.

Po tej mieszance gorącego hiszpańskiego temperamentu oraz skandynawskiego opanowania przyszedł czas na Lukasa Weisa (GER) oraz pierwszego z dwóch gości zza wielkiej wody: Grega Hartmanna. Weis jak można było się spodziewać zachwycił potężnymi Whipami, a do tego dorzucił jeszcze Lazy Boya, Supermana, Cliffhangera oraz jako podwójnie punktowanego Bacflip Whipa, dzięki czemu ostatecznie zajął czwarte miejsce eliminacji. Hartmann, jeżdżący na co dzień razem z Kylem Lozą w teamie Riders 4 Christ, wystartował z całym zestawem potężnych tricków. I tak poza swoim niesamowitym Switchblade Backflipem zaprezentował m.in..: Hart Attack One Hander, Superman Backflip, Supermana, czy Indian Air. Greg narzekał na zbyt mało miejsca w hali i ostatecznie do finału wszedł na piątym miejscu.

Kolejny duet stanowili Fabian Bauersachs (GER) oraz drugi z amerykanów, młodziutki Jack Rowe, który jako jedyny zaliczył (na szczęście niegroźny) upadek na treningu. Fab wystartował z potężnym Tsunami, a potem dodał Rock Solid, Cliffhangera, Backflip One Hander, Hart Attack One Hander oraz jako podwójnie punktowany Backflip No Footer. Niestety 230 punktów, które zdobył jak się później okazało to było zbyt mało, aby wejść do finału. Jack Rowe okazał się sensacją tych zawodów. Młody Amerykanin prezentujący bardzo brawurowy styl jazdy podbił serca nie tylko publiczności zgromadzonej w Tipsport Arena, ale sądząc po punktacji również jury (275 punktów). Zaprezentował świetny set, a wśród tricków m.in.: Cordovę, rewelacyjny Holy Grab oraz równie dobry Kiss of Death, Backflip Heel Clicker, Cordova Backflip oraz podwójnie punktowany Superman Backflip.Mało kto chyba wierzył, że jakiś zawodnik może tego wieczoru mierzyć się z Rowe’m. Jednak pozostało dwóch riderów i tak na prawdę wszystko jeszcze mogło się zdarzyć, ponieważ na tor wyjechali kolejno: Romain Izzo (FRA) oraz André Villa (NOR). Ubiegłoroczny zwycięzca zawodów w Libercu – Izzo zaprezentował m.in.: Backflip No Footer, Supermana, Dead Body, Tsunami, Superman Backflip oraz podwójnie punktowany Cordova Backflip. Jadący jako ostatni André wykonał m.in.: Holy Grab, Backflip One Hander, Whipa oraz na zakończenie potężnego Underflipa.Do rundy finałowej przeszli: Johansson (232 pkt.), Hartmann (232 pkt.), Weis (235 pkt.), Izzo (252 pkt.), Villa (273 pkt.) oraz Rowe (275 pkt.).

Po półgodzinnej przerwie przyszedł czas na finał, kiedy to podczas 95 sekund zawodnicy muszą wykonać 10 tricków. Podczas kolejnych przejazdów presja dawała zawodnikom coraz bardziej o sobie znać. Hartmann pominął jeden trick i zajął ostatecznie szóste miejsce. Johansson nie pojechał tak płynnie jak w eliminacjach i ukończył na piątym miejscu. Weis wykonał swój program, jednak bez wielkich rewelacji i zajął czwarte miejsce. Będący w świetnej dyspozycji Izzo wykonywał niesamowite tricki jednak podobnie jak Hartmann pominął jeden z nich i ukończył finał na trzeciej pozycji.Publiczność w napięciu czekała na starcie dwóch zdecydowanie najlepszych riderów wieczoru: Villi oraz Rowe’a, którzy eliminacje ukończyli z różnicą tylko 2 punktów. Villa zaprezentował m.in.: Nac-Nac Underflip, Backflip One Handed Can-Can to One Handed Lander, Backflip Can-Can to Side Saddle Lander oraz ponownie potężnego Underflipa jako trick podwójnie punktowany i ukończył przejazd z 326 punktami. Rowe wykonał Backflip One Hander, Heel Clicker Bacflip, Cordova Backflip, Superman Backflip oraz niesamowitą Cordovę, za które otrzymał 313 punktów i ostatecznie zajął drugie miejsce.Tym samym pierwszy konkurs nowego sezonu wygrał Villa (326 pkt.) przed Rowe (313 pkt.) oraz Izzo (273 pkt.).

 W przerwie konkursu głównego odbył się konkurs whipów, do którego stanęli: Bartek Ogłaza, Lukas Weis oraz Gilles Dejong. Wygrana Weisa w jego koronnej dyscyplinie tak naprawdę nikogo nie zdziwiła, bowiem Niemiec jest aktualnie w świetnej formie. Zawodom towarzyszyły również występy BMX oraz pokaz freestyle’u, który zafundował publiczności operator spychacza z obsługi toru (!). Tym razem zrezygnowano z konkursu highest air, czy już na stałe- pokażą kolejne eventy. 

Kto powalczy o podium w drugiej odsłonie Mistrzostw w tym roku? Pozostaje nam cierpliwie czekać na kolejne zawody cyklu MŚ FIM FMX 2008, które już niedługo odpowiedzą na to pytanie. Odbędą się one 18-19 kwietnia w Graz w Austrii, gdzie prawdopodobnie rywalizacja będzie jeszcze bardziej zaciekła, a atmosfera, co najmniej tak gorąca, jak u naszych południowych sąsiadów. Wcześniej, bo 5-6 kwietnia show Suzuki Night of the Jumps zagości w Berlinie.  

Relacja: Ruda

Partnerzy

facebook youtube