Polacy wystartowali w drugiej rundzie ADAC
29 maja 2018
Przygotowanie motocykla
Przygotowanie motocykla oraz siebie do treningu
1 czerwca 2018
Pokaż wszystkie

Taddy przed Erzbergiem – wywiad

Błażusiak może trafić „szóstkę” w Austrii. Zawody Erzbergrodeo Red Bull Hare Scramble już w najbliższy weekend! Wywiad z Taddym przed Erzbergiem, który przeprowadził Tomek Dryła, publikujemy za Red Bull Polska.

Tadeusz Błażusiak ma to, czego chciał – jeszcze nie opadł kurz bitewny po inauguracji World Enduro Super Series, a na horyzoncie jest już najcięższy wyścig hard enduro na świecie, Erzbergrodeo Red Bull Hare Scramble! Taddy, który jako jedyny zawodnik w historii wygrał w austriackiej kopalni pięć razy z rzędu, jest już na miejscu i przygląda się wytyczonej trasie. Znalazł jednak chwilę na krótki wywiad. Sprawdź, co nowego u Taddy’ego!

 

Tomek Dryła: Na pewno koncentrujesz się już wyłącznie na Erzbergu, ale zacznijmy od komentarza na temat inauguracyjnej rundy WESS w Portugalii. Który moment Extreme XL Lagares był najważniejszy?

Tadeusz Błażusiak: Najważniejsza była decyzja race directora po kwalifikacjach. Uznał, że ominąłem przeszkodę i zostałem przesunięty na ostatnie miejsce startowe przed wyścigiem głównym. To w pewnym sensie ustawiło, a na pewno miało wpływ na ostateczny wynik. Nie zgadzałem i nadal nie zgadzam się z tą decyzją, ale nic nie mogę na to poradzić. Werdykty są niepodważalne i musimy je akceptować zgadzając się na reguły całej serii.

Jak ta decyzja wpłynęła na twoją jazdę w wyścigu głównym?

Na pewno znacząco. Przede wszystkim, startując z tyłu, musiałem diametralnie zmienić taktykę i nie mogłem rozegrać tego wyścigu po swojemu. Byłem zmuszony do podejmowania ryzyka w miejscach, gdzie przy normalnym układzie nie decydowałbym się na nie. Mijanie zawodników sporo wolniejszych i słabszych technicznie często bywa trudniejsze, niż walka w czołówce – nigdy nie wiesz, jaką linią pojedzie taki zawodnik, jak się za chwilę zachowa, na jaki dziwny pomysł wpadnie. Straciłem przez to mnóstwo sił, ale dobiłem do czuba stawki. Dlatego, przy tych wszystkich zawirowaniach, swój wynik oceniam bardzo pozytywnie.

Organizm wytrzymał?

Tak, i to jest pocieszające. Na pewno byłoby mi łatwiej, gdybym startował z przodu stawki. Przedzieranie się przez gąszcz zawodników i wyprzedzenie czterdziestu z nich musiało się odbić na mojej kondycji, ale byłem naprawdę dobrze przygotowany do tego startu. Bez większych problemów cisnąłem przez cztery godziny na pełnych obrotach. Świadomość tego, jak ciężko pracowałem, pomaga w krytycznych chwilach. Kiedy jesteś w stu procentach przekonany, że nie mogłeś przygotować się lepiej, że odbyłeś całą tę niezbędną harówę – wiesz po prostu, że dasz radę i nic nie będzie w stanie cię zatrzymać. Ten wewnętrzny spokój sporo kosztuje – litrów potu wylanego na treningach, pracy do odcięcia itp. – ale to opłacalna inwestycja.

Przed tobą Erzbergrodeo Red Bull Hare Scramble, który wygrałeś pięć razy. Zawsze powtarzasz, że każdy Erzberg jest inny, ale mam wrażenie, że ten może być naprawdę wyjątkowy. Mam na myśli to, że tym razem impreza jest częścią WESS – jak to wpłynie na taktykę w trakcie zawodów? Może pojawić się kalkulacja? Może okazać się, że nie opłaca się atakować wygranej za wszelką cenę?

Bardzo celna uwaga. Dotąd jeździłem na Erzbergi z jasnym celem – interesowało mnie tylko zwycięstwo. Wiedziałem, o co gram i byłem gotowy na ekstremalne ryzyko, żeby osiągnąć zakładany rezultat. Każde miejsce poza pierwszym było dla mnie porażką i z takim nastawieniem stawałem na starcie. Chciałem zwyciężyć, a jeśli to miało się nie udać, to czy miałbym być trzeci, piąty, czy sto dwudziesty – było dla mnie bez różnicy. Albo zwycięstwo, albo nic. Tym razem tak nie będzie. Erzberg jest częścią cyklu WESS, ważną, być może nawet najbardziej prestiżową, ale nadal jednak tylko częścią. Liczą się punkty, a zdobywają je ci, którzy meldują się na mecie. Można wyobrazić sobie sytuację, w której mam stratę do lidera, ale za mną jedzie kilku kolejnych świetnych zawodników. Rok temu nie miałbym żadnych wątpliwości i stawiałbym wszystko na jedną kartę. Teraz może być inaczej – trzeba będzie rozważyć na trasie różne scenariusze, przeanalizować sytuację, ocenić swoje siły i szanse powodzenia szalonego ataku. Może się okazać, że bezpieczniej będzie np. dowieźć spokojnie trzecie miejsce, niż atakować straceńczo lidera, wpaść w poważne tarapaty i dać się minąć kilku rywalom, albo w ogóle nie ukończyć wyścigu…? Tak, pod tym kątem to będzie pierwszy taki Erzberg.

Jesteś już w kopalni?

Od wtorku. Trzeba przejść jak największą część wytyczonej trasy i zapamiętać tak wiele szczegółów, jak to tylko możliwe. Linia przejazdu co roku jest inna, ale po tylu edycjach wiem już mniej więcej, którędy może przebiegać optymalna ścieżka. Zawsze jednak coś może zaskoczyć – jakiś kamień, drzewo, uskok, czy zwykła dziura w ziemi mogą nagle pojawić się na trasie i skomplikować start. Im więcej takich pułapek wyłapie się przed wyścigiem, tym bezpieczniej i szybciej będzie można pokonywać najtrudniejsze sekcje. Jak w klasycznym enduro – łażenie, łażenie i jeszcze raz łażenie, do znudzenia. To jednak najlepszy sposób przygotowań na miejscu.

WESS ci pasuje?

Jak na razie bomba! Organizacja jest super, promocja hula, mnóstwo kibiców było w Portugalii i na Erzbergu też na pewno będą tłumy. Oby tak dalej. Jeśli za całość odpowiada jedna grupa ludzi – sędziów, organizatorów, promotorów itd. – to jest korzystne dla cyklu. Nie ma patrzenia przez pryzmat krajowych federacji, chęci udowadniania czegokolwiek, faworyzowania. Jeśli szefowie mają na uwadze dobro całej serii – to musi przynieść pozytywne skutki. Długo czekaliśmy na taki projekt.

Relację live, za pomocą Red Bull TV playera, możecie zobaczyć również za naszym pośrednictwem, poniżej:

źródło i zdjęcia: Red Bull
dodała: Ruda

Partnerzy

facebook youtube