Z wizytą w głównej siedzibie FMX4EVER – video
28 listopada 2014
Nagrody dla Motocyklistów Roku wręczone
1 grudnia 2014
Pokaż wszystkie

Andrzej Andrzejak – cichy bohater MŚ Super Enduro: Wywiad

superenduro

Wszyscy z niecierpliwością odliczamy dni, a wkrótce godziny, do rozpoczęcia inauguracyjnej rundy Mistrzostw Świata Super Enduro w ERGO Arenie. Już 6 grudnia Gdańsk, Sopot, a pewnie i całe Trójmiasto zamienią się w stolicę światowego offroadu. Największe gwiazdy halowego enduro spróbują pokonać Tadka Błażusiaka na jego ojczystej ziemi.

 

superenduro

Postanowiliśmy porozmawiać z cichym bohaterem, który stoi za sukcesem Grand Prix Polski, Andrzejem Andrzejakiem. Mimo napiętego grafiku tuż przed imprezą w Gdańsku, udało mu się znaleźć czas i opowiedzieć nam o swoim „przedstawieniu”. Koniecznie poczytajcie, jak oczami „ojca chrzestnego” wyglądała historia super enduro w Polsce, dlaczego w tym roku gospodarzem będzie Gdańsk i dlaczego „Taddy” nie wygrał w AMA Endurocrossie.

Red Bull: Można powiedzieć, że jest pan „ojcem chrzestnym” super enduro w Polsce, a także ma pan ogromny wkład w ściągnięcie przystanku mistrzostw świata do ojczyzny. Skąd wziął się pomysł zorganizowania Grand Prix Polski?

Andrzej Andrzejak: Pomysł pojawił się po obserwowaniu sukcesów Tadka Błażusiaka. Mimo jego niesamowitych osiągnięć, w Polsce nadal mało kto o nim słyszał, więc postanowiliśmy to zmienić. Na początku razem z moimi zawodnikami z Łodzi zaczęliśmy naśladować wyczyny Tadka. Jakieś pięć lat temu, przed zawodami, które miały się odbyć w gminie Lesznowola pod Warszawą, została zalana cała trasa i kolega, który je organizował zadzwonił do mnie prosząc o pomoc. Zaproponowałem mu, żeby zrobił na kawałku pola krótki, kręty tor naszpikowany różnymi przeszkodami. Okazało się, że kibice świetnie się bawili i gorąco dopingowali zawodników, którzy również mieli ogromną frajdę z jazdy. To podsunęło pomysł pójścia dalej.

Kolejnym krokiem było zorganizowanie imprezy, dzięki której jednocześnie moglibyśmy pomóc powodzianom. Mimo różnych problemów udało nam się w końcu zorganizować charytatywne zawody w Łodzi, tym razem już dużo lepiej przygotowane. Kibiców znowu była masa, ludzie świetnie odebrali imprezę, a zawodnicy dobrze się bawili, więc postanowiliśmy zrobić kolejny krok. Dzięki mojemu doświadczeniu jako zawodnika GKM-u Mysłowice, wyniesionemu z halowych mistrzostw świata z 1988 i 1989, wiedziałem jak to wszystko wygląda od środka i podsunąłem pomysł zorganizowania imprezy dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wiadomo, że robiąc coś dla dzieciaków zawsze dużo łatwiej jest o załatwienie wszystkiego. Udało się zrobić kolejne fajne zawody super enduro, tym razem w hali, praktycznie za darmo, więc postanowiliśmy pójść jeszcze dalej.superenduro

Chcieliśmy podpatrzeć, jak wyglądają od środka imprezy z prawdziwego zdarzenia. Najbliższym terminem były mistrzostwa świata w Hiszpanii. Zadzwoniłem więc do Wojtka Błażusiaka i zapytałem o możliwość podpatrzenia takiej imprezy od kuchni. Wojtek załatwił nam specjalne wejściówki na zawody w Barcelonie i mogliśmy się na własne oczy przekonać, o co w tym chodzi. Hiszpanie przyjęli nas bardzo gościnie i w naprawdę świetnym klimacie pokazali, jak to czasowo trzeba ogarnąć. Po wizycie u nich stwierdziłem, że skoro oni zrobili to w ten sposób i to były mistrzostwa świata, to nie będzie problemu, żeby zorganizować je u nas i zrobić to dużo lepiej.

I w tym momencie cała przygoda z super enduro nabrała tempa. Podpisaliśmy umowę z Hiszpanami, którzy wtedy jeszcze byli promotorem tych zawodów. W czerwcu zorganizowaliśmy takie jakby halowe mistrzostwa Polski, które równocześnie były próbą generalną, dzięki której mogliśmy dopasować harmonogram zawodów. Przyjechała cała czołówka najlepszych polskich zawodników, a impreza zakończyła się sporym sukcesem. Byliśmy już wtedy gotowi na przyjęcie mistrzostw świata. Po naszym pierwszym Grand Prix Polski, które odbyło się w grudniu zgarnęliśmy najlepsze noty za organizację. Oczywiście nie obyło się bez wpadek, ale przy tego typu imprezach nie da się wszystkiego dopilnować i zawsze coś się zdarzy. Od tamtej pory role się odwrócili i teraz to do nas przyjeżdżają ludzie uczyć się organizacji takich zawodów. Widać to również po filmikach promujących całą serię (jak ten na górze strony – przyp. red.), że robimy kawał dobrej roboty, bo to zawsze z Łodzi było używanych najwięcej materiałów.

Starania i ciężka praca dostały docenione i w ten sposób za kilka dni będziemy gościć w Polsce I rundę tegorocznych mistrzostw świata super enduro. Dzięki temu już teraz jest o nas głośno, a w dodatku szykuje się ostra walka, bo w Gdańsku wystartują również Amerykanie…

No właśnie. Jakieś dwa tygodnie temu rozmawiałem o tym z Tadziem i obaj bardzo się cieszymy, że prestiż imprezy rośnie i zjeżdżają się do nas najlepsi zawodnicy z całego świata, ale cytując samego Tadka: „To będzie bój do ostatniej kropli krwi”. Tak więc zapowiada się prawdziwa rzeź w ERGO Arenie. Szkoda tylko, że dwaj pozostali świetni polscy zawodnicy, mam tu na myśli Pawła Szymkowskiego i Łukasza Kurowskiego, złapali tuż przed zawodami kontuzje i niestety nie wystartują w Gdańsku. Dla Pawła jest to podwójny pech, bo w zastępstwie za kontuzjowanego Hakera miał dostać „dziką kartę” i miejsce w finale podczas każdej rundy. Bardzo mi go szkoda, ale niestety, taki jest ten sport.

Wielka szkoda, bo obaj wydawali się gotowi do walki. Pozostanie więc nam kibicowanie Tadkowi oraz reszcie polskich zawodników, wśród których jest również Pana syn.

Dokładnie tak, mój syn również wystartuje w ERGO Arenie. Adrian pojedzie w klasie Junior i… (sprawdza, czy nie ma syna w pokoju) myślę, że w tym roku będziemy walczyć o pudło. Muszę przyznać, że nie pieszczę go, ale Adrian wie, co ma zrobić w Gdańsku i myślę, że będzie dobrze.

Grand Prix Polski w tym roku po raz pierwszy odbędzie się w Gdańsku. Skąd ta zmiana?

Głównym powodem były kwestie finansowe. Gdańsk zaoferował po prostu dużo lepsze warunki. Prowadziliśmy rozmowy z wieloma halami w Polsce, m.in. w Krakowie, w Poznaniu, w Łodzi i w Trójmieście, także jest wiele miejsc w naszym kraju, gdzie można zorganizować takie zawody. Dzięki bardzo atrakcyjnym warunkom ERGO Areny i współpracy z miastem zdecydowaliśmy się przenieść zawody do Gdańska. Również offroadowe tradycje są w Trójmieście głęboko zakorzenione, także myślę, że kibice dopiszą.

Po raz pierwszy emitowana będzie również relacja live na stronie redbull.com, ale to nie wszystko…

Oczywiście, w tym roku zawody można obejrzeć na żywo na stronie Red Bulla, ale będzie również telewizja. Dogadaliśmy się z TVP Sport i w niedzielę, 7 grudnia, o 12.20 nadana zostanie retransmisja z Grand Prix Polski. Mało tego, prawdopodobnie na tym samym kanale zostaną wyświetlone również pełne, 90-minutowe relacje ze wszystkich pozostałych przystanków mistrzostw świata.

 

Dalsza część wywiadu na stronie: www.redbull.pl

 

Źródło: www.redbull.pl

Partnerzy

facebook youtube