4T jest wyczuwalnie cięższy, ale jakby bardziej stabilny. Czuć to zwłaszcza na lądowaniach oraz na whoopsach. Jakby bardziej ciąży ku ziemi, co w moim mniemaniu jest jego zaletą. 4T jest zdecydowanie łatwiejszy do prowadzenia, wybacza błędy związane z odpuszczaniem i dodaniem gazu na niskich obrotach. To jest szczególnie wyczuwalne w zakrętach oraz na wymuldowanych prostych w grząskim terenie. Po odpuszczeniu gazu 2T od razu spadał z obrotów, wytracał prędkość i odebrał siły zmuszając zawodnika do walkę z motocyklem. W 4T wystarczy tylko dotknąć gaz i maszyna od żwawo jedzie delej.
Yamaha w zasadzie, jak każdy współczesny cross wygląda ładnie, a nawet bardzo ładnie. W swoim motocyklu dokonałem tylko jednej zmiany wizualnej, zafundowałem sobie stylową okleinę Monster Energy i trochę okleiłem naklejkami.
Silnik
Po przesiadce z 2T wydawało mi się, że już nic nie można poprawić jeśli chodzi o moment obrotowy. Po przejechaniu się Hondą CR 250 F 2007 kolegi, stwierdzam, że każdy nowszy motocykl jest lepszy i zawsze można coś udoskonalić.
Silnik Yamahy jest stosunkowo trwały, dostęp do części bardzo łatwy, do wyboru mamy tanie i drogie zamienniki oraz oryginały.
Jedyna poważna awaria, jaka mi się przydarzyła ostatnio, to remont skrzyni biegów i wymiana 2 trybów 4 biegu. Mają rozpołowiony silnik zdecydowałem się na wymianę wszystkiego, tj. korba z wałem (zakuta fabrycznie), łożyska, tłok, łańcuch rozrządu, uszczelki oraz pozostałe drobiazgi. Przyznam, że miło zaskoczyły mnie ceny oryginalnych części Yamaha. Za korbę zakutą z wałem zapłaciłem ok. 260 EURO, kompletny tłok niecałe 500 PLN, oryginalny łańcuch rozrządu ok. 130 PLN.
Ok. 30 godzin przed remontem spaliło się uzwojenie na kole magnesowym. Koszt naprawy wyniósł ok. 350- 400 PLN w warsztacie elektrycznym wyspecjalizowanym w motocyklach. Nie radze robić u zwykłego elektryka. Kiedyś w 2T kilka naprawiałem w ten sposób i po 10 godzinach musiałem i tak pojechać do fachowego zakładu.
Zawory sprawdzam co 25 godzin i nie trzeba regulować, nic się nie wyklepują, ciągle są w tej samej granicy tolerancji.
Zawieszenie:
Jeżdżę na fabrycznym zawieszeniu mimo wagi 100 kg i wzrostu 195 cm. Jestem zadowolony, choć zdaje sobie sprawę, że dostosowanie do wagi dużo by zmieniło. Myślę nad tym. Generalnie dobrze wybiera dziury na prostych, dobrze trzyma się toru na lądowaniach, zwłaszcza z lekkim dodaniem gazem jest łatwo lądować. Praca zawieszenia oceniam na 5. Lepszego jakie do tej pory miałem. To raczej nic szczególnego, zważywszy, że poprzednie motocykle były starsze, a wiadomo, że każda nowsza konstrukcja jest lepsza. Motocykl jest stabilny w prowadzeniu.
Pozostałe:
Z uwagi na wzrost zamontowałem wyższy fotel i jest łatwiej motocykl trzymać nogami. Dużo pomogło. Jednak trudniej pokonać zakręt siedząc wyżej. 2 cm to bardzo odczuwalna różnica. Pewnie wstawię wyższą kierownicę, ponieważ wypróbowałem takie rozwiązanie u kolegi i jest lepszy komfort jady na prostych i na zakrętach. Nawet łokieć sam idzie w górę w trakcie pokonywania zakrętu, hehe. Ponadto motocykl ma zmieniony przedni przewód hamulcowy na stalowy w oplocie oraz założoną osłonę chłodnicy. Reszta jest fabryczna i nie mam na razie zamiaru nic zmieniać.
Ogólnie motocykl oceniam jako bardzo dobry, trwały, łatwy w prowadzeniu, choć nowsze modele są zapewne jeszcze łatwiejsze! Polecam każdemu, kto ma do wydania do 9000 PLN.
Przygotował: Luigi Saladini, YZ 250 F 2005.