podwyższenie motocykla
Motocykl dla wysokiego kierowcy
1 listopada 2013
Przeprawowy Puchar Polski ATV PZM Dragon Winch – wielki finał już wkrótce
2 listopada 2013
Pokaż wszystkie

Jonny Walker w szybkiej rozmowie

Redakcji Redbulla udało  się porozmawiać z Anglikiem po zawodach – Ukupacha, które odbyły się w Ekwadorze.Ten sezon dla Walkera nie był łatwy. Zawody Red Bull Hare Scramble jak i jubileuszową 10. edycję Red Bull Romaniacs zakończył solidarnie na czwartej pozycji. W końcu dla 22-letniego zawodnika teamu KTM liczy się tylko zwycięstwo. I każde miejsce, tym bardziej poza podium, traktuje jako porażkę. Triumfować udało się Anglikowi w Turcji, podczas zawodów Red Bull Sea to Sky. Swój wyczyn chciał powtórzyć w Ekwadorze. W sesji kwalifikacyjnej wywalczył drugą pozycję startową, a w samym wyścigu prowadził, dopóki jego motocykl nie odmówił posłuszeństwa…

 

Zacznijmy może od początku. Jakbyś podsumował prolog?

Początkowo było dużo zabawy. Trasa nie była skomplikowana jednak stolica Ekwadoru, Quito położona jest w Andach na wysokości prawie 3000 m.n.p.m i trochę ciężko się tam oddychało. To sprawiało wszystkim zawodnikom najwięcej trudności. Jechałem razem z Taylorem Robertem, który jest topowym zawodnikiem Endurocrossu w Stanach Zjednoczonych. Było naprawdę przyjemnie.

Niestety swój start zakończyłeś w niedzielę. Co się dokładnie stało?

Od samego rana prowadziłem. Jechało mi się wyśmienicie. Czułem, że mam przewagę i mogę spokojnie czerpać frajdę z jazdy. Niestety po trzecim pomiarze czasu, posłuszeństwa odmówiła mi chłodnica. Cały płyn, który wyleciał szybko uzupełniłem, jednak po chwili motocykl zaczął się grzać i musiałem się zatrzymać. W taki sposób zakończyłem słoneczny wyścig w Ekwadorze. Byłem strasznie rozczarowany tą sytuacją.

Co Ci się podobało tam najbardziej?

Wszystko było wspaniałe. Pierwszy raz byłem w Ekwadorze. Od razu jak tylko wylądowałem, koledzy z zespołu zabrali mnie na przejażdżkę po górach. Naprawdę bawiłem się wybornie i przy okazji trochę zwiedziłem. Szkoda tylko, że nie mogłem za to wszystko odwdzięczyć się im wynikiem na koniec weekendu.

Jakie masz kolejne plany?

Najbliższe pięć tygodni spędzę w podróży. Najpierw lecę do Kalifornii. Tam razem z Kylem Redmondem będę intensywnie przygotowywał się do MŚ w SuperEnduro, które odbędą się w przyszłym miesiącu w Liverpoolu. Kyle ma to szczęście, że zaledwie godzinę drogi od jego domu, jest aż siedem tras, gdzie możemy potrenować do zawodów. Spędzę tam dwa tygodnie. Są tam doskonałe warunki i dobra pogoda. Później czeka mnie podróż do Kolumbii na zawody Red Bull Camino, które odbędą się 9 listopada.

Źródło: www.redbull.com/pl

Partnerzy

facebook youtube